Polski bezdomny oskarżony o usiłowanie zabójstwa
Holandia miała być rajem, a stała się piekłem. Nasz 20-letni rodak nie tylko wylądował na ulicy. Jego życie potoczyło się w taki sposób, iż najbliższe trzy lata może spędzić w więzieniu. Wszystko za usiłowanie zabójstwa.
Oskarżony 20-letni Patryk P., przyjechał do Holandii. Mężczyzna skuszony wizja lepszego życia przybył do krainy tulipanów i bardzo szybko przekonał się, że rzeczywistość diametralnie różni się od wyobrażeń. Polak, jak wielu przyjezdnych z naszej części Europy, nie miał szczęścia i skończył na jednej z ulic Hagi. Tak żył przez blisko dwa miesiące. W końcu jednak szczęście się do niego uśmiechnęło. Udało mu się znaleźć pracę. Ten sukces należało zaś świętować. Wraz ze swoimi kolegami postanowił wznieść toast za pomyślność, wypijając kilka butelek wina.
Nowa praca
Świętowanie w okolicy Malieveld skończyło się jednak tragicznie, doprowadzając naszego rodaka przed oblicze sądu. Grupka znajomych, świętująca znalezienie pracy przez kolegę, wdała się w awanturę z innymi mężczyznami. Podczas tego incydentu 20-latek miał wyciągnąć z kieszeni składany nóż i dźgnąć nim jednego z oponentów.
Bezdomny atak czy obrona własna?
Do tego momentu oskarżyciel i obrona są zgodni co do przebiegu wydarzeń. Później jednak obie strony postępowania widzą całe zdarzenie nieco inaczej. Zdaniem obrony, jak i Patryka P. był to nieszczęśliwy wypadek. Bezdomny po prostu miał pomachać nożem i przypadkiem trafić jednego z oponentów. Nasz rodak zrobił to nie chcą ich zaatakować, ale odstraszyć. Miała to być forma obrony własnej. Spowodowanie, by tamci ludzie trzymali się na dystans. Niestety jeden z nich podszedł nieco zbyt blisko i ostrze Polaka go dosięgło. Jak mówi sam oskarżony, jest on dobrym człowiekiem, nigdy nie miał problemów z prawem, nigdy nie był w więzieniu. Do Niderlandów przybył zaś, by rozpocząć nowe życie.
Prokurator widzi tę sprawę całkowicie odwrotnie. Polak sam dążył do konfrontacji. A rany, jakie zadał – obrażenia kłute w klatce piersiowej i boku tułowia, były potencjalnie zagrażające życiu. Mężczyzna jest więc niebezpiecznym napastnikiem. Dla oskarżyciela to nic innego jak usiłowanie zabójstwa. Domaga się więc dla 20-latka trzech lat pozbawienia wolności, wskazując, iż nie jest to dobry sposób na rozpoczęcie nowego życia.
Bezdomny zadał zbyt płytkie rany?
Sąd wyda orzeczenie w tej sprawie za dwa tygodnie. Możliwe, iż sędzia weźmie pod uwagę stan zdrowia ofiary. Ta została zabrana do szpitala. Tam chirurg zszył rany dźgniętego, po czym mężczyzna został wysłany do domu. Trudno tu mówić więc o obrażeniach zagrażających życiu, kiedy ofiara nie pozostaje nawet na szpitalnej obserwacji, nie mówiąc już o OIOMie. Wszystko to zaś sugeruje na prawdziwość słów P. o machaniu nożem tylko na postrach, do którego Polak nie wkładał zbyt dużo siły. Jak jednak zinterpretuje to sąd? Dowiemy się wkrótce.