Polska z czarnego punktu w zieloną wyspę
Powszechnie uważa się, iż polskie drogi są jednymi z najniebezpieczniejszych w Europie i bardzo daleko nam do Niemiec czy Holandii. Okazuje się jednak, iż tej opinii w ostatnim czasie przeczą fakty. Nad Wisłą bardzo dużo rzeczy zmieniło się na lepsze. Na zachodzie zaś sytuacja jest niezmienna od lat. Czy więc nadal jesteśmy „czarną owcą Europy”, a może doganiamy czołówkę?
W mediach nie raz słyszymy o tragicznych w skutkach wypadkach. Dziennikarze potrafią żyć tymi wydarzeniami przez wiele dni. W telewizji, radiu czy prasie wypowiadają się eksperci, którzy snują dość pesymistyczne wizje dotyczące ruchu drogowego w Polsce. Sęk jednak w tym, iż ten wizerunek jest w dużej mierze sztucznie kreowany. Owszem doszło do wypadku, niestety zginęli ludzie. Cała reszta to już pompowana sztucznie otoczka, zgodna z nauką, iż zły news sprzedaje się lepiej niż dobry.
Statystyki
Jeśli bowiem pominiemy całkowicie czynnik ludzki i rozpatrywanie tych spraw jako osobiste tragedie, zobaczymy coś ciekawego. Policyjne statystyki wskazują bowiem, że od wielu lat sytuacja w naszym kraju z roku na rok się poprawia. Kiedyś byliśmy faktycznie czarnym punktem na mapie Europy. Od tego czasu jednak bardzo dużo się zmieniło.
Zgony
Jednym z głównych wyznaczników, który sprawiał, iż nasze drogi były uznawane za najniebezpieczniejsze w Europie, była liczba zgonów w wypadkach drogowych na milion mieszkańców. Obecnie w Polsce jest to 50 osób. Jest to więc więcej niż unijna średnia, wynosząca 46 ofiar śmiertelnych. Dane z 2023 roku pokazują zaś, iż śmiertelność nad Wisłą jest podobna do tej na Słowacji czy we Włoszech. Niewiele brakuje nam zaś do Francji. Bardziej niebezpieczne drogi niż w Polsce możemy znaleźć w Grecji lub Portugalii.
Daleko do czołówki
W efekcie Polska znalazła się na 10 miejscu od końca. Jest to więc o wiele lepszy wynik niż jeszcze parę lat temu. Daleko nam jednak do czołówki. W Norwegii, która jest najbezpieczniejszym krajem, na milion mieszkańców na drogach ginie tylko 21 osób. W Holandii, która zamyka pierwszą dziesiątkę, jest to 35 osób. Więc jak widać, bardzo dużo zostało jeszcze do zrobienia.
Lider
Mimo iż wiele jeszcze pad nami, Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu wskazują na nasz kraj jako na lidera zmian w zakresie bezpieczeństwa na ulicach. W raporcie Road Safety Performance Index jesteśmy ukazywani wręcz jako wzór do naśladowania. Jest w tym nieco magii statystyki, bo gdy jest dużo do poprawy, łatwiej sprawić, by efekty były dobrze widoczne, ale na mapach ukazujących te dane z czarnego punktu staliśmy się zieloną wyspą.
Zasługa wszystkich
Skąd taki postęp? Jest to zasługa nas wszystkich. Z jednej strony odpowiada za to lepsza jakość dróg i rozwiązań komunikacyjnych. Jeździmy też nowszymi i bezpieczniejszymi samochodami. Wreszcie wielu z nas będąc choćby właśnie w Holandii, przyjmuje zachodnie wzorce i przenosi je na polskie drogi, jeżdżąc przepisowo i bezpiecznie. Warto więc trzymać się tego i podążać dalej prostą drogą do bezpieczeństwa, by dogonić choćby Niderlandy.
Źródło: Moto.pl