Polka spowodowała wypadek z przemęczenia
Nasza 65-letnia rodaczka stanęła przed holenderskim sądem za spowodowanie wypadku, w którym zostały ranne trzy osoby, w tym ona sama. Jak zeznała cała ta sytuacja to efekt tego co wydarzyło się w 2022 roku. Polka uważa, iż była bowiem skrajnie przemęczona. Czy to jej jakoś pomoże?
Jak zeznała nasza rodaczka, 2022 rok był dla niej wyjątkowo męczący. Polka nie umiała spać z racji ciężkiej pracy zmianowej, jaką wykonywała w fabryce w Waalwijk. Oprócz tego musiała w domu opiekować się chorym mężem. Gdyby tego było mało z Polski, na krótko przed wypadkiem, dotarła do niej tragiczna wiadomość o śmierci jej przyjaciółki. W efekcie, gdy doszło do feralnego wypadku, 65-latka była praktycznie wrakiem człowieka, Przemęczoną psychicznie i fizycznie osobą, która ledwo stała na nogach.
Wypadek
Będąc w takim stanie, w środowe popołudnie, 31 sierpnia, wracając po ośmiogodzinnej zmianie do domu, nagle znalazła się po złej stronie drogi. W ten sposób doprowadziła do czołowego zderzenia z samochodem, którym podróżowało holenderskie małżeństwo.
Ofiary
Prędkość, z jaką jechała nasza rodaczka, nie była zbyt duża, wynosiła bowiem tylko 62 kilometry na godzinę (tyle pokazywał zablokowany po wypadku prędkościomierz). Nie można jednak zapominać, iż przy wypadku czołowym wektory sił są przeciwne, więc się sumują. Zsumowane prędkości obu pojazdów sprawiły, iż siła kolizji była tragiczna w skutkach. Kierowca jadącego dobrze pojazdu był przez dłuższy czas uwięziony we wraku auta. Mężczyzna miał złamane żebra i wstrząs mózgu. Mimo miesięcy od wypadku nadal odczuwa jego skutki, mając poważne problemy z koncentracją. Jego żona doznała złamania kilku kręgów i nie może teraz podnosić żadnych ciężarów.
Oskarżenie
W efekcie prokuratura wskazuje, iż para stała się zależna od rodziny lub sąsiadów, którzy muszą im pomagać, gdy Holendrzy chcą jechać do miasta lub zrobić coś w domu. Same ofiary wskazały zaś przed sądem, iż stracili wiele ze swojej radości życia.
Co się stało
W miniony czwartek przed sądem stanęła sprawczyni wypadku. Jak zeznała, przez półtora roku starała się zrozumieć, co się stało. Nie umie jednak odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu nie pamięta. „Nagle nastąpił ten cios. Jeśli wylądowałam po złej stronie drogi, to musiała być to moja wina, ale nie wiem dokładnie, co się stało” – zeznała.
Co ciekawe również prokurator nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Wskazał bowiem, iż Polka ani nie piła, ani nie korzystała z telefonu. Warunki na drodze też były idealne. Owszem jechała delikatnie za szybko, ale to raczej nie doprowadziło do tego, by straciła panowanie nad kierownicą. Oskarżył więc kobietę o tak zwaną „nieuważną jazdę”.
Kara
Prokurator, biorąc pod uwagę, iż mogło to być zwykłe przemęczenie, nie zdecydował się na to, by żądać dla Polki bezwzględnego zakazu prowadzenia pojazdów. Domaga się jedynie grzywny w wysokości 500 euro i zakazu prowadzenia pojazdów na trzy miesiące, wszystko to jednak ma być warunkowo zawieszone.
Pytanie jednak jak do sprawy podejdzie sąd, który wyda wyrok w tej sprawie 29 lutego.
Cała ta sytuacja pokazuje jednak doskonale, iż nie warto wsiadać zmęczonym za kierownicę. Nie zawsze bowiem wszystko może zakończyć się tak dobrze, a chwila zagapienia może kosztować czyjeś życie.
Źródło: AD.nl