Polka nie przerejestrowała auta, więc straciła swój samochód

Polak prowadzący BMW udaje radiowóz w Terneuzen

Mówi się, iż w życiu pewne są dwie rzeczy śmierć i podatki. Nasza 28-letnia rodaczka chciała w Holandii uciec przed tym drugim. Niestety nie wyszło. Teraz kobieta musi chodzić piechotą, a wystarczyłoby działać zgodnie z przepisami i zapłacić należności.

W miniony czwartek w Den Bosch policjanci zatrzymali sportowy samochód prowadzony przez 28-letnią Polkę. Nasza rodaczka nie złamała przepisów ruchu drogowego. Prowadziła zgodnie z prawem, nie zażywała też żadnych środków niedozwolonych, mimo to jednak straciła samochód. Dlaczego? Gdy mandaty nie dały rady, policja musiała wytoczyć cięższe działa.

 

Życie w Holandii

Niderlandzka drogówka kilkukrotnie ukarała 28-latekę grzywną, ponieważ jeździła w krainie tulipanów pojazdem na polskich tablicach rejestracyjnych. Nie jest to zabronione i służby nie będą ścigać nikogo, kto przyjechał autem do Holandii i jeździł nim tydzień, dwa czy miesiąc. Gdy jednak mieszka się w tym kraju od miesięcy należy przerejestrować samochód. Kobieta jednak tego nie zrobiła. To zaś wiązało się dla niej z przykrymi konsekwencjami.

 

Na celowniku policji

Kobieta znalazła się na celowniku policji. Stróże prawa kilkukrotnie zatrzymali kobietę i ukarali ją mandatami za brak dokonania tej czynności. To jednak nic nie dało.

 

Zabór mienia

Z racji tego, iż postępowania mandatowe nic nie dały i kobieta nadal jeździła swoim sportowym BMW na polskich taliach rejestracyjnych, policja postanowiła działać inaczej. Podczas kolejnego spotkania mundurowych z 28-latką auto zostało zarekwirowane. Teraz decyzję w sprawie pojazdu podejmie prokuratura. Najprawdopodobniej samochód stanie się zabezpieczeniem na rzecz należnych kosztów. Jeśli zaś Polka nie zdecyduje się zapłacić kar, podatku i przerejestrować pojazdu, BMW zostanie zlicytowane.

 

Przepisy

Przepisy w tym względzie są nieubłagane. Jeśli kierowca dłużej niż 4 miesiące mieszka w Królestwie Niderlandów ma on obowiązek przerejestrowania pojazdu i zmiany polskich blach na holenderskie. Związane to jest między innymi z podatkiem drogowym, który ma obowiązek opłacenia każdy użytkownik tamtejszych dróg i autostrad (motorrijtuigenbelasting). Obowiązek opłaty tej daniny na rzecz państwa tyczy się nie tylko naszych rodaków mieszkających na stałe w Holandii, ale też pracowników migrujących będących tam dłuższy czas. Płatnikiem stajemy się w momencie, gdy posiadamy samochód w Holandii.

Podatki

Służby nie mówią dokładnie, co było powodem zatrzymania auta. Najprawdopodobniej chodziło tu o jedną z dwóch opcji albo wspomniany wyżej Motorrijtuigenbelasting, albo o Belasting van Personenauto's en Motorrijwielen (BPM), czyli podatek obowiązujący przy zakupie pojazdu. Jego wysokość zależy od emisji CO2 danego samochodu (bądź motocykla), jego masy i ceny katalogowej. Jeśli więc 28-latka kupiła samochód w Polsce, będąc już na stałe mieszkanką Holandii, musiałaby zapłacić tę wysoką opłatę przy przerejestrowaniu. By zaś tego uniknąć, prowadziła dalej BMW na polskich tablicach.

 

Nie da się ukryć

Obojętnie od motywacji kobiety, jej działania i tak były skazane na porażkę. Wszystko dlatego, iż w Holandii drogi są monitorowane. Kamery wychwytują numery rejestracyjne pojazdów, tworząc bazę danych aut poruszających się po tamtejszych drogach. Dzięki temu policja i urzędnicy bez problemu mogą sprawdzić, jak długo dany pojazd był w Holandii, a nawet którymi drogami się poruszał.

Źródło:  AD.nl