Policjant strzela do przestępcy i staje przed sądem
Niektórzy uważają, iż scena, jaka miała miejsce w Scheveningen w maju 2020 roku, przypominała tę z filmu Poszukiwacze Zaginionej Arki, gdy to Indiana Jones strzela do Araba wymachującego mieczem. W Holenderskim mieście nie było jednak słynnego archeologa, a policjant. Zamiast zaś przeciwnika z mieczem był mężczyzna z toporem. Finał był jednak podobny. Za ten finał jednak stróż prawa stanął przed sądem podejrzany o przestępstwo.
Holenderski funkcjonariusz policji odpowiada przed sądem za postrzelenie mężczyzny, który w maju dwa lata temu wymachiwał siekierą. Policjant uważa, iż działał zgodnie z procedurą mającą zastosowanie w nagłych wypadkach, ponieważ mężczyzna z bronią białą stanowił poważne zagrożenie dla jednego z oficerów. Nie było więc czasu na negocjacje lub inne, nieletalne metody działania. Prokuratura nie wierzy jednak stróżowi prawa i chce, by to sąd zdecydował czy policjant przekroczył uprawnienia, pociągając za spust, czy zrobił to, bo miał do tego prawo.
Człowiek z siekierą
Całe zdarzenie miało miejsce 28 maja 2020 roku. Wtedy to policja otrzymała zgłoszenie z Scheveningen, wedle którego na Neptunusstraat znajduje się mężczyzna wymachujący siekierą. Człowiek ten miał już zranić dwie osoby. Wszedł również do jednego z budynków, otwierając sobie, prawie jak w Lśnieniu, drzwi toporem. Do tego wydawał się być całkowicie zdezorientowany, jak gdyby był w psychozie.
Pudło
Funkcjonariusze chcieli zatrzymać mężczyznę ze strażacką siekierą na ulicy. Zachowywali jednak szczególne środki ostrożności. Podchodzili do niego z wyciągniętą bronią. Oficerowie kilkukrotnie nakazali rzucenie broni. Zdezorientowany (najprawdopodobniej na skutek środków odurzających), mężczyzna nie zareagował. Wtedy jeden z policjantów stwierdził, iż podejrzany zbyt blisko się do nich zbliżył i pociągnął za spust. Jak stwierdził, celował w brzuch, ale spudłował. Kula trafiła w klatkę piersiową. Ofiara była w stanie krytycznym, na szczęście przeżyła. Jest oskarżona o podwójną próbę zabójstwa, groźby karalne i wandalizm.
Śledztwo
Po tym jak policjant nacisnął na spust, Krajowy Departament Śledczy rozpoczął dochodzenie, by sprawdzić, czy strzał był uzasadniony. Sprawie przyjrzała się też prokuratura, która po analizie dokumentacji Departamentu stwierdziła, iż nie było wystarczających przesłanek, by uznać to za sytuację zagrażającą życiu, pozwalającą na użycie broni palnej. Oskarżyciel skierował więc sprawę do sądu. Jeśli ten uzna, iż mundurowy przekroczył uprawnienia, może on zostać wydalony ze służby, trafić do więzienia lub zostać zmuszony do wypłaty wysokiego odszkodowania mężczyźnie, który i jemu groził siekierą.
Echa przeszłości
To nie pierwsza sytuacja, w której holenderski policjant za swoje działania i chęć ratowania innych może zostać skazany. Na szczęście istnieje duże prawdopodobieństwo, iż będzie ona ostatnią. Wszystko dlatego, iż na wyposażeniu policji znalazły się paralizatory - tasery, których policjanci mogą użyć w takiej sytuacji, nie bojąc się, iż zrobią człowiekowi po drugiej stronie krzywdę.
Źródło: Nu.nl