Policjanci zawieszeni po śmierci Polaka

4 zatrzymany w sprawie eksplozji w Hadze

Prokuratura nie zamiata sprawy naszego rodaka pod dywan. W środę, po wstępnym śledztwie, wydała ona oficjalne oświadczanie, iż policjanci odegrali znaczącą rolę w śmierci 32-letniego Polaka, którego aresztowali w Rotterdamie 10 czerwca.

Informacja ta sprawiła, iż dziesięciu holenderskich policjantów, którzy brali udział w zatrzymaniu 32-latka znad Wisły, zostało obecnie częściowo zawieszonych i nie podejmują oni żadnych czynności patrolowych na ulicy.

 

Instruktor

Oficerowie ci, których świadkowie nazwali wyjątkowo brutalnymi, porównując to, co się stało do zatrzymania Georga Floyda, wskazywali, iż Mateusz (bo tak miał na imię Polak), stwarzał zagrożenie dla siebie i innych. Czy to możliwe? Rodzina zmarłego potwierdziła, iż ich krewny cierpiał na schizofrenię, choroba ta była jednak stale leczona.

 

Zatrzymanie

Dwa tygodnie temu, 10 czerwca, policjanci ścigali instruktora fitnessu po incydencie z jego udziałem dotyczącym samochodu osobowego. Funkcjonariusze najpierw strzeli z tasera do Polaka, który miał nie słuchać poleceń oficerów i rzekomo stawiać opór przy aresztowaniu. Świadkowie tego nie potwierdzają. Przyznają jednak, iż gdy Polak po otrzymaniu strzału z wysokiego napięcia próbował wstać, usiadła i przycisnęła go do ziemi duża grupa funkcjonariuszy. Zdecydowanie zbyt duża jak na jednego człowieka. Widzowie tego dramatycznego spektaklu mówili, iż najpierw słyszeli krzyki Polaka, potem płacz, a potem znajdujący się pod policjantami 32-latek nagle zamilkł.
Mężczyzna stracił przytomność. Reanimacja nie przyniosła rezultatu.

 

Wpływ na jego śmierć

Prokuratura, po zapoznaniu się z materiałami nagranymi przez świadków i przesłuchaniu lokalnej społeczności, postanowiła działać. Wkrótce pojawiły się również kolejne dowody od lekarzy medycyny sądowej, uzyskane po oględzinach zwłok. Wszystkie one potwierdzały iż działania policji bezpośrednio wpłynęły na śmierć Mateusza.
Prokuratura w oświadczeniu wskazuje, iż wie, że to stwierdzenie budzi wiele pytań i rozbudza emocje w społeczeństwie. Niestety jednak nie może nic więcej powiedzieć w tej sprawie z racji na toczące się dochodzenie.

 

Zdrowy człowiek

Jak oświadcza prawnik reprezentujący rodzinę ofiary, ta nie jest zaskoczona wnioskiem prokuratury. 32-latek był zdrowym, młodym człowiekiem, uprawiał sport. Taki ktoś nie traci nagle przytomności i nie umiera. Co więcej, nawet przytoczone tu porównania do Georga Floyda okazały się błędne. Amerykanin przyduszony przez policję tak, iż nie umiał oddychać, był agresywny i pod wpływem potężnej dawki narkotyków. Polak zaś był „czysty”. Nie był ani pijany, ani naćpany.

Zawieszeni

Krajowy Departament Śledczy badający sprawę wskazuje, że funkcjonariusze biorący udział w zdarzeniu nie uzyskali statusu podejrzanych. Zostali jednak zawieszeni w pracy na ulicy do wyjaśnienia sprawy. Mogą wykonywać czynności administracyjne na komendzie. Działanie to zdaniem prawnika rodziny ofiary było jedynym możliwym rozwiązaniem. Policjanci nie są podejrzani, nie można więc ich typowo zawiesić. Pozwolenie na patrolowanie ulicy po tym co zaszło, mogłoby prowadzić do poważnych niepokojów społecznych. W końcu bowiem prokuratura wskazała jasno, iż mieli oni swój udział w śmierci Polaka, który być może podczas interwencji doznał ataku swojej choroby.

 

Profilowanie

Sprawa ta ma również drugie dno. W Holandii coraz częściej mówi się o tym, iż część funkcjonariuszy, mimo iż nie powinna, stosuje profilowanie etniczne. Oznacza ono postrzeganie osób z racji koloru skóry czy języka. To, chociaż oficjalnie jest zabronione, nadal się zdarza. Możliwe więc, iż policjanci, widząc, czy słysząc zdezorientowanego Polaka, założyli stereotypowo, iż jest on pod wpływem alkoholu i będzie agresywny. Czy postąpiliby tak samo gdyby był to Holender?
Dlatego też, by zachować szacunek i zaufanie społeczne, policja w Holandii musi dokonać wszelkich starań, by wyjaśnić tę sprawę i jeśli okaże się to konieczne doprowadzić do skazania winnych nadużyć policjantów.

 

 

Źródło: AD.nl