Policja znała napastnika ze szkoły
Jak się okazuje policja, znała 19-latka, który we wtorek wszedł do szkoły podstawowej w Oisterwijk rzekomo z bronią i materiałem wybuchowym. Kim był mężczyzna, który po zatrzymaniu okazał się nie do końca zrównoważony?
Przypomnijmy, we wtorkowy poranek do szkoły podstawowej w Oisterwijk wezwano policję, ponieważ do budynku miał wtargnąć mężczyzna, który zachowywał się agresywnie i który miał mieć przy sobie broń i materiał wybuchowy. Pedagodzy zdecydowali się więc ewakuować nieliczne, z racji na wczesną porę, dzieci. Następnie nauczyciele wezwali do szkoły policję.
Do budynku przybył holenderski SWAT, który przeszukał gmach, ale nie znalazł w nim podejrzanego. Policjanci natrafili jednak na nieznanego pochodzenia pakunek, który mógłby być bombą. Ściągnięto więc saperów. Ci jednak szybko przekazali, iż nie były to nawet fajerwerki.
Kilka godzin później policji udało się zatrzymać chłopaka, który jednak już nie znajdował się na terenie szkoły. Przy zatrzymanym nie znaleziono broni.
Kim był napastnik
Kim była osoba, która weszła do szkoły? Jak przekazał rzecznik lokalnej policji, młody człowiek jest znany stróżom prawa. Owa znajomość oznacza, iż nastolatek miał już wcześniej jakiś konflikt z prawem i znajduje się w policyjnych kartotekach. Co zrobił? Tego z racji na prywatność mężczyzny oficerowie nie zdradzają. Na chwilę obecną wiadomo jedynie, iż w piątek stanie on przed sędzią śledczym. Wtedy to nastąpi oficjalne sądowe przesłuchanie i zapadnie decyzja o ewentualnym, dalszym zatrzymaniu. Obecnie bowiem 19-latek nie tylko przebywa w celi. Ma również zakaz kontaktów ze światem zewnętrznym, nie wliczając w to swojego adwokata.
Pytania
Mimo, iż cała sytuacja w szkole zakończyła się happy-endem, to jednak rodzice są pełni obaw. W środę na Van Kemenadelaan w Oisterwijk utworzył się korek. Na ulicy stały dziesiątki samochodów ojców i matek, którzy przyjechali po swoje dzieci. Wszystko z obawy o możliwą powtórkę sytuacji.
Rodzą się również pytania, czy każdy może ot, tak wejść do budynku szkoły? Obecnie w większości szkół drzwi są zamykane po rozpoczęci zajęć lekcyjnych. Jest to efekt sytuacji z 2006 roku. Wtedy to ówczesna minister edukacji zaapelowała do szkół, by zamykały drzwi podczas zajęć. Stało się tak po zabójstwie 8-letniego Jessego w szkole w Hoogerheide. Nie jest to jednak regułą ani nakazem prawnym.
Zapobieganie
Czy szkoły mogą zapobiegać jakoś takim sytuacjom? To nie jest takie proste. Owszem pedagodzy mogą monitorować, kto wchodzi do szkoły, ale nie mają możliwości powstrzymania takich ludzi siłą. Mogą tylko dzwonić po pomoc. Nie każdej placówki stać bowiem na uzbrojoną ochronę. Po drugie wiele zagrożeń jest od wewnątrz. Obecni albo byli uczniowie też mogą nieść zagrożenie dla kolegów, czy pedagogów. Dlatego też, jak wskazują eksperci, najważniejsze jest to, by nauczyciele wypatrywali sygnałów ostrzegawczych wśród uczniów nie tylko na lekcjach, ale i cyfrowo. To powinno zminimalizować zagrożenie. Nie ma jednak szans, by było ono zerowe. Nie można bowiem zmienić szkoły w więzienie z wykrywaczami metalu czy wzmocnionymi bramami i kratami na drzwiach.