Policja wchodzi na parafię by odebrać dziecko

Nowe hobby Holendrów - ludzie piszą donosy

Matka z 8-letnim dzieckiem praktycznie rozpłynęła się w powietrzu. Dwójka z Deest w Gelderland zniknęła bez śladu po tym jak oficerowie policji i agencja opieki nad dziećmi i młodzieżą podjęły w środę próbę odebrania kobiecie potomka. Służby nie mają też pojęcia, gdzie znajduje się obecnie ojciec dziecka.

Na plebanii

Rodzina mieszkała na plebanii kościoła wsi Maas en Waalse. Rodzice kupili tę posiadłość i kościół w 2018 roku, by prowadzić tam sklep. Jak wskazują okoliczni mieszkańcy, para miała trzech synów. Dwójkę bliźniaków w wieku 18 lat i 8-letniego chłopca. Początkowo wyglądało więc, iż jest to zwykła rodzina. (W Holandii wiele osób mieszka bowiem w starych kościołach, które zostały sprzedane przez parafię). Jak jednak zauważają sąsiedzi, po około roku od przeprowadzki, dzieci nagle zostały zabrane ze szkoły. Po prostu przestały do niej chodzić. Również kontakty ze światem zewnętrznym rodziców znacznie się zmniejszyły. W końcu lokalna społeczność zaczęła martwić się o dzieci. Rodzice trzymali je w izolacji w „swoim własnym świecie”.

 

Najazd

Zaniepokojeni mieszkańcy powiadomili policję i gminę. Ta rozpoczęła działania. W minioną sobotę oficerowie podjechali do plebanii z przedstawicielami gminy. Wizyta ta nie miała na celu żadnych konkretnych działań. Chodziło o sprawdzenie, czy wspomniani ludzie faktycznie mieszkają pod danym adresem. Wydarzenia wymknęły się jednak spod kontroli.

 

Atak

Jak wskazują policjanci, głowa rodziny miała oszaleć na widok mundurowych. Ojciec zaatakował funkcjonariuszy. Doszło do szarpaniny, która zakończyła się tym, iż rodzic zakuty w kajdanki został zabrany przez policję. Podczas tego całego starcia matka wraz z potomstwem ukryła się w kościelnej wieży.

 

Drugie podejście

W środę policja kolejny raz odwiedziła plebanię. Tym razem oficerowie mieli wyraźny cel. Chcieli zabrać 8-letniego chłopca, by umieścić go pod opieką placówki wychowawczej. Malec nie wypełniał bowiem obowiązku szkolonego, więc opieka społeczna uznała, że matka nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Policja ogrodziła więc teren plebanii i weszła z urzędnikami.
Policjanci byli gotowi na wszystko. Zabezpieczono drogi ewakuacyjne, obawiano się bowiem, iż kobieta może chcieć walczyć albo uciekać. Nic jednak takiego się nie stało.

 

Bliźniacy

Na plebanii oficerowie spotkali tylko dwóch 18-letnich synów. Ani ich matki, ani ich 8-letniego brata nie było. Gdzie zniknęli? Wyjechali. Bliźniacy nie byli w stanie powiedzieć gdzie. Również lokalni mieszkańcy nie mają pojęcia, gdzie matka z dzieckiem mogła zniknąć.

 

Rodzinna pustelnia

Dziennikarze AD badający sprawę rozmawiali z jednym z mieszkańców, który miał okazję być na plebanii po tym jak zakwaterowała się tam opisywana tu rodzina. Mężczyzna wskazał niderlandzkim mediom, iż rodzina ta chciała żyć w izolacji, być jak najbardziej samowystarczalna. W ogrodzie parafii były hodowane kurczaki i inne zwierzęta. Był tam też duży ogród warzywny.  Ludzie ci mieli zaostrzyć trend odcinający się od innych podczas pandemii.
Inne źródła gazety wskazują, iż policja obserwowała mieszkańców plebanii już od półtora roku. Nie chcą jednak informować, na czym polegały policyjne działania operacyjne i czy były powiązane z tą alienacją, czy był też jakiś inny powód.

 

Źródło:  AD.nl