Policja konfiskuje dużą partię „broni”

Co może robić policja z długą bronią i kamizelkami kuloodpornymi na zwykłym targowisku, na którym wystawiają się drobni sprzedawcy, jak i zwykli mieszkańcy? Mogą szukać broni.

W sobotę policja dostała informację, iż na targowisku w Kruiningen w Zelandii, ktoś może potencjalnie handlować bronią. Świadkowie widzieli bowiem dwóch młodych mężczyzn z bronią palną. Wiadomość ta spowodowała alarm na lokalnej komendzie. W rejon targowiska wysłano kilka jednostek policji. Funkcjonariusze dla bezpieczeństwa ubrali się w kamizelki kuloodporne. Paru z nich miało nawet długą broń schowaną w pojazdach na wypadek niebezpiecznej sytuacji.

Policjanci przeszukali targowisko, ale nie znaleźli mężczyzny ani z pistoletem, ani z karabinem.

Przeszukanie i konfiskata nielegalnej „broni” na targowisku w Zeeland Kruiningen.

 

Nie oznacza to jednak, iż po Zelandii grasuje człowiek z pistoletem maszynowym. Podczas prowadzonego na targowisku dochodzenia funkcjonariuszom udało się namierzyć handlarza "bronią". Po dokonaniu nalotu na jego stanowisko oraz sprawdzeniu rzeczy w samochodzie mundurowi zarekwirowali kilka skrzynek z „bronią”. Wśród asortymentu oferowanego przez sprzedawcę można było znaleźć zarówno pistolety, pistolety maszynowe, a nawet strzelby i karabinki szturmowe. Cały arsenał zarekwirowano. Uzbrojenie to zostanie najprawdopodobniej wkrótce zniszczone. Sprzedawcę czeka zaś najpewniej kara grzywny.

 

Kaliber BB

Zanim jednak porówna się holenderskie targowisko do bazaru w Kabulu czy Mogadiszu, gdzie Ak47 można kupić za kilkadziesiąt dolarów, warto wiedzieć, iż cała ta broń była przygotowana pod pociski kalibru BB. Co to oznacza? To, iż były to zabawki, znane z polskich odpustów. Pistolety na kulki, których donośność sięga w najlepszym wypadku kilku metrów i którymi bardzo często bawią się dzieci na naszych polskich blokowiskach. Zabawki te nie mają nic wspólnego z prawdziwą bronią z wyjątkiem jednej cechy – wyglądu. To, że wszystkie pistolety były czarne bądź srebrne i wyglądem, wielkością odpowiadały prawdziwej broni starczyło, by je zarekwirować.

Policja w Holandii bardzo restrykcyjnie odnosi się do prawa krajowego, które zabrania nie tyle posiadania samej broni palnej bez zezwolenia, co nawet zabawek i replik ją imitujących. Chodzi bowiem o to, by przestępcy nie mogli wykorzystywać tego typu zabawek na nieświadomym społeczeństwie.

Dlatego też wszystkie zabawki „pistoletopodobne” w Niderlandach muszą być kolorowe lub mieć wyraźnie oznaczone kolorowe końcówki. Wszystko po to by każdy, nawet laik mógł je odróżnić od prawdziwej broni.