Policja była zbyt brutalna w stosunku do Polaka

Mężczyzna wziął zakładników w pubie w Ede

Wracamy do sprawy polskiego migranta zarobkowego, który miał być siłą eksmitowany z zajmowanego przez siebie pustostanu. Gdy jednak przybyła na miejsce policja, nasz rodak przywitał ich koktajlami Mołotowa. W efekcie doszło do szturmu antyterrorystów i postrzelenia mężczyzny. Teraz Polak uważa, iż policja zastosowała wobec niego nadmierną przemoc.

Szturm na pustostan, w którym zabarykadował się nasz rodak, miał miejsce prawie dokładnie rok temu, 1 grudnia 2020 roku. Mężczyźnie kazano opuścić zajmowaną kwaterę, ponieważ właściciel terenu chciał na tym miejscu rozpocząć budowę nowego kompleksu budynków. Polak jednak się sprzeciwił. Gdy pod dom przybył komornik i policja mężczyzna przywitał ich koktajlami Mołotowa. Sytuacja była na tyle poważna, iż na ściągnięto antyterrorystów. Gdy ci szturmowali budynek, doszło do strzelaniny, w której nasz rodak został poważnie ranny. Otrzymał dwa postrzały w nogi i trzy w ręce.

 

Policja podczas przymusowej eksmisji pięciokrotnie postrzeliła naszego rodaka. 

 

Kolejny rok

Podczas procesu, mającego miejsce w ubiegłym tygodniu, sąd poinformował naszego rodaka, iż z racji kwestii formalnych dojdzie do pewnego opóźnienia. Sąd czeka bowiem na dokumenty i raporty o stanie zdrowia psychicznego Polaka. Wszystko to sprawia, że zdaniem sądu sprawa merytorycznie rozpocznie się dopiero 11 lutego przyszłego roku. Biorąc pod uwagę ten „poślizg", wymiar sprawiedliwości chciał się dowiedzieć, jak czuje się oskarżony.

Nadmierna przemoc

34-latek zapytany o swoją opinię powtórzył to co mówił już wcześniej. Uznał, iż policja zastosowała nadmierną przemoc. Jego zdaniem nie stanowił podczas szturmu już zagrożenia dla oficerów, a ci postrzelili go pięciokrotnie. Ponadto uważa, że cała jego sprawa jest zbyt rozdmuchana i stawia się mu zarzuty ponad miarę.

Brak dokumentów

Ponadto nasz Polak uważa, iż za całą jego tragedię odpowiada policja. To bowiem ona miała miesiące przed opisywanym tu zdarzeniem zabrać mu dokumenty i więcej ich nie oddać. W ten sposób oskarżony miał stracić możliwość ubiegania się o pracę, wynajęcia domu czy powrotu do ojczyzny.