Policyjna bezczynność i wściekłość właściciela mercedesa
Trudno powiedzieć, na kogo bardziej jest wściekły właściciel mercedesa. Na złodziei, którzy ukradli maskę jego drogiego auta, czy na policje, która mimo poznania tożsamości sprawców nic nie zrobiła z tą sprawą. Dlatego też mężczyzna dał ultimatum funkcjonariuszom. Jeśli oni nic z tym nie zrobią, to on zajmie się złodziejami.
Złość
„Jeśli policja tego nie zrobi, zrobię to sam” – mówi pokrzywdzony Holender dziennikarzom AD. Mieszkaniec Utrechtu był zły z racji tego, iż ktoś ukradł części z jego samochodu. Mężczyzna, zamiast jednak załamać się i płakać postanowił działać. Przez długi czas przeglądał on nagrania z monitoringu, porównywał zdobyte materiały, aż udało mu się odkryć, kto go okradł. Ze zdobytą wiedzą udał się na komendę. Jak jednak mówi, policja nic z tymi informacjami nie zrobiła.
Kradzież
W maju na parkingu Eisenhowerlaan w Utrechcie skradziono między innymi maskę jego nowego mercedesa A-klasy. Szkody zostały wycenione na około 4 tysiące euro. W minioną niedzielę doszło jednak do powtórki z rozrywki. Do mężczyzny zadzwonił sąsiad, że w samochodzie wybito mu szybę i skradziono przedmioty z wnętrza. Jak się później okazało nie było to auto mężczyzny, a identyczne należące do osób mieszkających nieco dalej. Przestępcy działali jednak tak samo jak w przypadku dzisiejszego bohatera. Wybyli między innymi szybę i zabrali poduszki powietrzne. Dlatego też Holender uważa, że za kradzież odpowiadają te same osoby.
Na komendzie
Holender początkowo nie zgłosił się ze sprawą na policję. Gdy jednak doszło do 2 kradzieży w okolicy, postanowił udać się na komendę. I tu doznał pierwszego szoku: „Zgłoszenie można złożyć tylko online, ale mimo to poszedłem na komisariat. Bo chcę to rozwiązać. Nie wysłuchano mnie poważnie, zapytano mnie też, czy mam dowody lub, czy są jakieś nagrania. Ale wtedy ich nie miałem” - powiedział dziennikarzom.
Brak dowodów
To zirytowało Holendra. Jak można żądać od ofiary przestępstwa dowodów na przestępstwo. Znalezienie ich powinno być zadaniem policji. Właściciel mercedesa jednak się nie poddał. Rozpoczął własne śledztwo. „Przeanalizowałem nagrania i w ten sposób dowiedziałem się również, gdzie mieszkają sprawcy w wieku od 18 do 25 lat. Miałem nawet ich imiona. Widzieliśmy, gdzie się zebrali, jak zdejmowali maskę z samochodu i szli z nią ulicą. Wszystko przekazałem policji. Zadaniem policji jest ich znaleźć. Myślę, że chodzi o przestępczość zorganizowaną”. – przekazał niderlandzkim mediom.
Sprawa zakończona
Co zrobiła policja? Najpierw zadzwoniła do mężczyzny, mówiąc o kwestiach, prawnych, o ochronie wizerunku, itp. Na to poszkodowany stwierdził tylko, iż chce odzyskać swoją maskę, a w tym celu nawet wyręczył policję. Jaki był tego efekt? Sprawa została zamknięta. Policja nie ma wystarczających możliwości ani dowodów, by szukać i namierzyć sprawców.
Dlaczego taka była odpowiedź policji? „Dostarczył nagrania, a my również sami szukaliśmy obrazów. Jednak zdjęcia zostały zrobione z dużej odległości i były tak słabej jakości, że nie mogliśmy rozpoznać ani samochodów, ani ludzi. Dlatego nie byliśmy w stanie szukać konkretnie sprawców. To bardzo przykre dla tego dżentelmena i rozumiemy, że jest to frustrujące” – przekazał reporterom rzecznik prasowy wskazując, iż nie oficerowie nie mogli postąpić inaczej.
Nawet więc jeśli okradziony mężczyzna ma rację, to dla policji jest to za mało. Złodzieje pozostają więc na wolności. Nie podjęto w ich przypadku żadnych działań.
Jeśli zaś podejmie je okradziony Holender i złamie prawo, może on mieć większe problemy jak owi złodzieje.
Źródło: AD.nl