Polak zginął w katastrofie budowalnej w Lochem

Polak zginął w katastrofie budowalnej w Lochem

Bardzo przykre informacje docierają do nas z miejsca katastrofy budowlanej w Lochem. Wynika z nich, iż jedną z ofiar śmiertelnego wypadku związanego z zerwanym przęsłem był pracujący na budowie nasz rodak. Drugą był Belg, który znajdował się w momencie uderzenia łuku przęsła na platformie razem z Polakiem.

Ofiary

Mężczyźni ci stali na wieży konstrukcyjnej o wysokości 50 metrów, tuż obok jednego z końców podniesionego łuku – przęsła. Dwójka ta została dosłownie „zdmuchnięta” wraz z częścią konstrukcji, na której stali, gdy przęsło spadło z podwieszających je lin. Oprócz nich ciężko rannych zostało jeszcze dwóch innych robotników pracujących na ziemi. Są w ciężkim stanie, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

 

Dochodzenie

Informacje o narodowości ofiar przekazała Inspekcja Pracy. Jej przedstawiciele od wczoraj pracują na miejscu tragedii. Z racji, iż doszło do wypadku śmiertelnego, dochodzenie prowadzone jest wspólnie z prokuraturą. Nieoficjalnie mówi się, że jedną z przyczyn mógł być silny wiatr wiejący w środę.
Oprócz nich, na placu budowy w Lochem, pojawili się też inspektorzy z Holenderskiej Rady ds. Bezpieczeństwa. Jej rzecznik przekazał, że rozmawiali oni z ludźmi i zebrali wszystkie niezbędne informacje. Nie wiadomo jednak, czy Rada ostatecznie podejmie dochodzenie w tej sprawie, obecnie analizują oni pozyskany materiał. Decyzja o możliwym śledztwie zapadnie więc na dniach.

Standardy bezpieczeństwa

Dochodzenie Inspekcji Pracy w Lochem trwa, a tymczasem firma budowlana BAM ma bardzo trudny początek roku. Z najnowszych danych wynika bowiem, iż w 2023 roku przedsiębiorstwu nie udało się spełnić własnych, wyznaczonych przez siebie celów z zakresu bezpieczeństwa. Firma walczyła o to, by jak najbardziej ograniczyć kryzysowe sytuacje i ilość wypadków w pracy. Liczbę tego typu incydentów udało się jej nieco zmniejszyć, jak nadal jednak twierdzą, było ich zdecydowanie zbyt dużo, jak na ustalone przez siebie wysokie standardy.

 

Cel

Celem BAM miały być nie więcej niż 3 poważne wypadki (uniemożliwiające pracę na co najmniej jeden dzień), na milion przepracowanych roboczogodzin. Zeszły rok zakończył się zaś wynikiem 3,4 wypadku na wspomniany wyżej okres czasu. Brzmi to i tak bardzo dobrze, niestety firma wskazuje, iż czasem zdarzają się poważne incydenty, niebezpieczne sytuacje, które nie skutkują przerwaniem pracy na dłuższy okres czasu, nie są więc wliczane do statystyki.

Jak na złość

W odniesieniu do opisywanej tu tragedii na ironię zakrawa fakt, że BAM miała w 2023 roku zwrócić szczególną uwagę na: „incydenty wysokiego ryzyka, takie jak kolizje lub upadki z dużych wysokości”. Teraz zaś nie zakończył się jeszcze luty i już doszło do poważnej, poczwórnej tragedii. Co jednak dokładnie się stało, kto zawinił, czy to wina człowieka, procedur, czy to po prostu wyjątkowo tragiczny zbieg okoliczności? Tego obecnie nie wiadomo. W sprawie tej nie chce też wypowiadać się sama firma, powołując się na to, że całą obecną wiedzę na ten temat przekazały już służby ratunkowe, które prowadziły działania na miejscu zdarzenia w Lochem.

Kondolencje

Po wypadku lokalne władze Lochem są w szoku. Małe święto jakim miało być postawienie tych przęseł, zamieniło się w tragedię. Przybite nią są też władze krajowe. Premier Mark Rutte złożył za pośrednictwem X kondolencje rodzinom ofiar. Wiele siły w tych trudnych chwilach krewnym życzył też Mark Harbers, Minister Infrastruktury i Gospodarki Wodnej Holandii.

 

Źródło:  AD.nl
Źródło:  Nu.nl
Źródło:  Nu.nl