Polak z hipotermią, czyli problem bezdomnych w Arnhem
W Królestwie Niderlandów zaczęto zastanawiać się nad losem bezdomnych tej zimy. Wszystko to jest poniekąd „zasługą” naszego rodaka. Władzom zapaliła się lampka ostrzegawcza, po tym jak służby znalazły Polaka w stanie hipotermii na ulicy w Arnhem.
W Arnhem sprawę bezdomnych migrantów zwykle odsuwano gdzieś na margines, tam, gdzie dla wielu urzędników byli ci ludzie. Zawsze był jeszcze czas, zawsze były ważniejsze sprawy na głowie. W tym tygodniu jednak samorządowcom zapaliła się czerwona lampka ostrzegawcza. Stało się to po tym, jak w środę rano w pobliżu noclegowni De Duif natrafiono na leżącego na ulicy mężczyznę. Był to nasz rodak, bezdomny, który był nieprzytomny i znajdował się w ciężkiej hipotermii. Na szczęście odnaleziono go w porę. Mężczyznę przewieziono do szpitala na rekonwalescencje. Co jednak się z nim stanie, gdy otrzyma wypis? Być może trafi na ulice.
O włos od tragedii
Było więc o włos od tragedii. Gdyby Polak zmarł, zanim w kraju na dobre zaczęła się zima, byłby to skandal. Skandal tym większy, iż migranta znaleziono nieopodal noclegowni dla bezdomnych. Władze Arnhem nie chcą komentować tej sprawy, zasłaniając się prywatnością mężczyzny. Jak wskazują jednak radni, ze względu na pogodę w kraju obowiązuje specjalny protokół ratunkowy. Jak informują samorządowcy, pozwala on na zwiększenie liczby łóżek, a także na aktywne poszukiwanie bezdomnych. Wolontariusze i pracownicy ośrodka wychodzą na ulicę i oferują bezdomnym schronienie. Urzędnik zaznacza jednak, że ludzie ci nie mogą nikogo zmusić do skorzystania z tej pomocy. Jak zaś zauważa, nie wszyscy chcą iść do noclegowni.
Problem
Organizacje pomocowe nie negują słów radnych. Wskazują jednak, iż w mieście znacząco zwiększyła się liczba bezdomnych migrantów. To zaś wymaga czegoś więcej niż kilku dodatkowych łóżek. Trzeba wprowadzić zdecydowane działania, całą politykę skierowaną na pomoc tym ludziom. Zamiast tego jednak w ostatnich latach budżet na bezdomnych został okrojony cięciami radnych. Dlatego należy jak najszybciej przekazać pieniądze na walkę z bezdomnością, by powstały, np. nowe schroniska dla tych, którzy stracili dach nad głową, niezależnie od narodowości i tego czy są zarejestrowani w mieście czy nie.
Płaszcze
Jak wskazuje na łamach AD Tonnie van den Herik, zwana „matką bezdomnych”, opisywany tu Polak dostał grube, ciepłe ubrania na zimę. To jednak za mało. Apeluje więc do władz, by te jak najszybciej wyposażyły kloszardów w kurtki i płaszcze przeciwdeszczowe. Nawet bowiem najgrubsze ubrania nic nie dadzą, gdy podczas deszczu zamokną. Nie wiadomo jednak, jak gmina podejdzie do tego apelu.
Tonnie apelowała do władz, my apelujemy do Państwa. Jeśli podczas mrozów zobaczycie gdzieś osobę bezdomną, trzęsąca się z zimna, albo znacie takie osoby, być może naszych rodaków, którym się nie poszczęściło w Holandii, nie bądźcie obojętni. Powiadomcie policję, oficerów BOA lub organizacja pomocowe o miejscu ich przebywania. Być może taki jeden telefon uchroni tych ludzi przed śmiercią z zimna.
Źródło: AD.nl