Polak wrócił do jeszcze ciepłego łóżka

Stalking i niezrozumiała decyzja sądu i prokuratury

Nasz rodak najprawdopodobniej polubił swój „pokój”, w którym spędził ostatni czas. Miejsce to tak przypadło mu do gustu, iż wrócił do niego na następny dzień. Można by rzec, że położył się jeszcze na wcześniej wygrzanym przez siebie łóżku, a właściwie więziennej pryczy.

Słowotok

Nasz rodak na rozprawie zachowywał się jak dziennikarz sportowy podczas podbramkowej akcji w jakimś wyjątkowo ważnym meczu. Oskarżony, kiedy dano mu czas na złożenie wyjaśnień, rozpoczął swój słowotok. Mówił tak szybko, iż dla Holendrów słowa te zlewały się w jedną całość. Również tłumacz przysięgły miał problem, by przekazać dokładnie cały przekaz oskarżonego. W pewnym momencie monolog Polaka przerwał sędzia, który po prosił mężczyznę, by ten mówił ciut wolniej. Niestety to podziałało na krótko. Po paru zdaniach mężczyzna, ku rozpaczy tłumacza, znów podkręcił tempo.

 

3,50 euro

Co kryło się za tym słowotokiem? Próba wyjaśnienia tego, co zrobił nasz rodak. Mężczyzna trafił przed sąd z racji kradzieży jedzenia. Suma, jakiej tyczy się sprawa, jest wręcz śmieszna. Polak ukradł jedzenie o wartości 3,5 euro. Problem dotyczył jednak całej otoczki. Gdy mężczyzna został zatrzymany, nie był na wolności nawet 24 godzin. Niespełna dzień wcześniej wyszedł bowiem z więzienia. Można więc powiedzieć, że gdy trafił do celi, jego łóżko było jeszcze ciepłe. Polak, będąc niezameldowany w Holandii, nie mógł liczyć, np. na dozór policyjny.

 

Motyw Polaka

Czemu nasz rodak ukradł jedzenie? Jak powiedział przed sądem, w zakładzie karnym zarobił 50 euro, z tego mógł przeżyć maksymalnie kilka dni. Więc zapewne postanowił „zaoszczędzić”.

Recydywa

Policjanci puściliby pewnie naszego rodaka z upomnieniem lub mandatem, gdyby nie jego przeszłość. Oskarżony to bowiem recydywistą. Gdy trafił po raz pierwszy za kraty, jego sytuacja wyglądała wyjątkowo nieciekawie. Migrant zgubił swoje dokumenty, nie miał pracy, pieniędzy, wylądował na ulicy i spał na miejskich ławkach w Zwolle. Nie miał praktycznie nic, a pewnej feralnej nocy ktoś chciał zabrać torbę z jego ostatnimi rzeczami osobistymi. Można domyślić się, co było dalej. Bójka, awantura, odsiadka.

 

Wyrok

Po rozpoznaniu sprawy kradzieży jedzenia za 3,5 euro sędzia zdecydował się skazać recydywistę na 14 dni więzienia. Wyrok ten jest o jeden dzień niższy niż pobyt Polaka w celi w oczekiwaniu na proces. W efekcie mężczyźnie zaproponowano 80 euro odszkodowania. W tym momencie znów miał miejsce słowotok. Wywód migranta przerywał jednak tłumacz, który postanowił skrócić to wszystko, wskazując, iż klient obrońcy wskazuje, że teraz jego celem jest wyjście na wolność i jak najszybsze znalezienie pracy.

 

Źródło:  Ad.nl