Polak, pies, sąd i czarna dziura

Polak, pies, sąd i czarna dziura

Nasz rodak stanął przed niderlandzkim sądem. Polak miał położyć się na czyimś psie. Co dokładnie się stało? Jaka była motywacja 40-letniego migranta znad Wisły? Nawet on sam tego nie wie. Jak zeznał przed sądem, praktycznie nic nie pamięta z tego feralnego wieczoru.

Bez adwokata

Na chwilę przed procesem adwokat Polaka się wycofał. To nieco zdziwiło wymiar sprawiedliwości, który przed rozpoczęciem posiedzenia dopytywał się za pośrednictwem tłumacza, czy oskarżony jednak nie potrzebuje prawnika. 40-latek stwierdził jednak, że nie: „Myślę, że poradzę sobie sam” – przekazał wymiarowi sprawiedliwości. Jak się potem okazało, nie ma po co korzystać z obrońcy, gdy nie ma się nic na swoją obronę, ponieważ nic się nie pamięta z całego zajścia, jakie doprowadziło mężczyznę na salę rozpraw.

 

Oskarżenie

Prokurator, czytając akt oskarżenia, stwierdził, iż Polak oskarżony jest o to, iż 20 kwietnia tego roku zaatakował kogoś, popychając go i trzymając w mocnym uścisku. Na to oskarżony tylko kiwał głową ze zrozumieniem.

Po przemowie prokuratora głos zabrał sąd. Pytając się 40-latka, czy faktycznie zrobił to, o czym mówi oskarżyciel. „To prawda, jak sądzę. W tym zakresie: rozumiem, że byli świadkowie i policja powiedziała mi, że tak się stało” – powiedział nasz rodak, dodając, iż po prostu nie pamięta. Sąd nie rozumiejąc, jak to możliwe również dopytał się i o tę kwestię. „Tego dnia wróciłem do domu po długim dniu w pracy. Potem otworzyłem litrową butelkę Martini. Wypiłem je z butelki w ciągu piętnastu minut. Potem przebrałem się i poszedłem do centrum. Pamiętam, jak kupiłem tam drugą butelkę” – przekazał oskarżony. To dużo sądowi wyjaśniło.

 

Co stało dalej?

Z zacytowanego przez sąd raportu okazało się, iż mężczyzna będący w pijackim transie podszedł do psa, złapał go od tyłu i położył się na nim. Wszystko to na oczach ojca i syna – zszokowanych całym zajściem właścicieli psa.

Awantura

Jak zeznał policjantom młodszy z mężczyzn, poprosił on nieznajomego, aby zszedł z jego psa. Psa, który wykazał się ogromną cierpliwością, nie robiąc sobie nic z tulącego się do niego Polaka. Nasz rodak posłuchał prośby, ale potem podniósł z ziemi mniejszego czworonoga również należącego do tej dwójki. W tym momencie młodszy z Holendrów nie wytrzymał i popchnął 40-latka. Ten odwzajemnił się mocniejszym popchnięciem, przez co młody mężczyzna upadł na ziemię. Wtedy to oskarżony miał go złapać za szyję.

 

Wyrok

Oskarżony w Holandii jest niekarany. W Polsce jednak ma za sobą przeszłość kryminalną. 8-lat temu został skazany na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu za posiadanie marihuany.
Nie było to jednak tak duże przestępstwo, by niderlandzki wymiar sprawiedliwości wziął je pod uwagę. Dla sądu było ważniejsze to, iż jak stwierdził oskarżony, incydent z psem sprawił, że przestał pić. Dlatego też nasz rodak za przytulenie się do psa i całą awanturę z tym związaną został skazany na 40 godzin prac społecznych i 400 euro grzywny.

 

Źródło:  AD.nl