Polak oskarżony o usiłowanie zabójstwa

Polak oskarżony o usiłowanie zabójstwa

54 wyprowadzone ciosy pięścią w głowę i 18 uderzeń w korpus. 6 kopnięć w głowę i 19 w korpus. Tak prezentuje się suma uderzeń, jakie wyprowadził nasz 34-letni rodak podczas swojej walki. Wygląda to imponująco. Problem jednak w tym, iż nie mówimy to o kickbokserskim starciu naszego reprezentanta, a o linczu w wykonaniu bezdomnego Polaka w Eindhoven.

„Przecinkiem” a właściwie bezbronną ofiarą mężczyzny był jego równolatek również kloszard, którego życie w Holandii nie ułożyło się po jego myśli. Człowiek ten został bardzo brutalnie pobity na parkingu przy ulicy Mathildelaan. Całe zdarzenie, w którym jak mówi prokurator prowadzący sprawę, napastnik „wpadł w szał” nagrały kamery monitoringu. Dlatego też każdy cios został dokładnie zliczony.

 

Co się stało?

Co dokładnie się stało. Zatrzymany sprawca Maciej B. zeznał, że 4 listopada ubiegłego roku pił alkohol z ofiarą. Ta w pewnym momencie najprawdopodobniej pod wpływem rosnącej liczby promili we krwi miała stawać się agresywna. W końcu B. miał nie wytrzymać. „Chciałem dać mu nauczkę” zeznał na sali holenderskiego sądu dodając ze pobity cały czas go prowokował.

 

Pobicie

Gdy Polakowi puściły nerwy, osoba nadzorująca miejski monitoring zobaczyła, jak napastnik podszedł do grupy trzech bezdomnych koczujących na wspomnianym parkingu, znajdującym się nieopodal komendy. Praktycznie natychmiast doszło do ataku. Maciej kopał i bił pięściami swojego oponenta, który był tak zaskoczony, iż nie potrafił nawet skutecznie się zasłonić. Ofiara kilkukrotnie próbowała wstać jakoś przeciwstawić się przemocy, ale to się nie udało. Za każdym razem upadała pod gradem ciosów, raz nawet na pewien czas tracąc przytomność. Atak finalnie po 10 minutach zakończyli policjanci, którzy przybyli na miejsce i aresztowali 34-latka.

Brak zeznań

34-letnia ofiara i kobieta, która stanąwszy w pewnym momencie w jego obronie, również otrzymała kilka ciosów, nie zgłosili sprawy na policję. Zdaniem prokuratora nie chcieli tego robić, bo bali się B. Czy strach był uzasadniony? Zdaniem prokuratora tak, spoglądając na nagranie, wygląda to na tak, że napastnik chciał zabić ofiarę, atakował bowiem głównie głowę. Dlatego też oskarżyciel mówi o usiłowaniu zabójstwa.

 

Odsiadka

Dlatego dodając do tego pobicie kobiety i odmowę poddania się badaniu alkomatem (co chciała zrobić policja po zatrzymaniu) prokurator domaga się dla B. czterech lat więzienia i leczenia psychiatrycznego. To drugie wynika z racji tego, iż to nie pierwszy akt przemocy, jakiego dopuścił się mężczyzna. Ponadto z relacji rozmawiających z nich psychologów wynika, że człowiek ten jest narcyzem stawiającym się ponad prawem.
"Maciej B. jest faktycznie tykającą bombą zegarową, którą trzeba rozbroić" - podsumował oskarżyciel, dodając: "prokuratura ma poważne obawy co do tego, czy bez leczenia powinien on ponownie wyjść na ulicę”.
Jak do sprawy podejdzie sąd? Termin procesu merytorycznego nie został jeszcze ustalony.

 

Źródło:  AD.nl