Polak ofiarą wypadku w Belgii

Polak ofiarą wypadku w Belgii

Zaledwie 15 kilometrów od holenderskiej granicy w Melsele, w Belgii doszło do wypadku z udziałem naszego rodaka. Strażacy musieli uwolnić Polaka z wraku jego pojazdy. To jednak co zobaczyli na miejscu akcji, zapamiętają zapewne do końca życia.

W piątkowy wieczór polski kierowca srebrnego Volkswagena na tablicach rejestracyjnych z Kraśnika uderzył w betonowe bloki stojące przy przejściu dla pieszych w Keetberglaan. Na skutek uderzenia pojazd dachował i zatrzymał się dopiero około 50 metrów dalej. Nieoficjalnie mówi się, iż nasz rodak prowadzący pojazd mógł się pomylić i jechać pod prąd uderzając w betonowe bloki. Kwestię odpowiedzi jak doszło do tego wypadku, ma rozstrzygnąć prowadzone przez Belgów śledztwo, które może potrwać kilka dni. Należy bowiem przesłuchać kierowcę, ten bowiem z racji na stan, w jakim go znaleziono, może mieć wyjątkowo dużo do powiedzenia.

 

Akcja ratunkowa

Volkswagen został bardzo poważnie uszkodzony. Wygląd auta zwiastował, iż kierowca może być w złym stanie. Świadkowie wezwali więc na miejsce natychmiast służby ratunkowe. Przybyli strażacy oniemieli widząc to co zastali. Mężczyzna był zakleszczony w rozbitym pojeździe. Jego stan był ciężki, ale stabilny. To jednak było do przewidzenia z racji stanu wraku, który świadczył, iż kierujący musiał uderzyć betonowe bloki z ogromną siłą.

 

Jak Pan Bóg stworzył

Co więc wprawiło ratowników w osłupienie? Okazało się, iż prowadzący pojazd Polak był całkowicie nagi. Nasz rodak jechał samochodem tak, jak go Pan Bóg stworzył. Czemu człowiek prowadził w taki sposób, czy owa nagość może być w jakiś sposób powiązana z wypadkiem?
Odpowiedzi na te pytania przyjdą z czasem. Mężczyzna był bowiem w stanie niepozwalającym na rozmowy. Został zabrany karetką do szpitala. Lekarze nie zdradzają obecnie informacji o jego kondycji.

Pasażer

Strażacy początkowo obawiali się, iż w pojeździe mógł znajdować się również pasażer. Przeszukanie okolicy jednak nie wykazało żadnych śladów bytności innych ofiar. Polak więc najprawdopodobniej jechał sam.

 

Pechowe miejsce

To nie pierwszy niebezpieczny wypadek w tym miejscu. W lipcu ubiegłego roku przejeżdżająca przez przejście dla pieszych rowerzystka, została zahaczona przez ciężarówkę i z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala.

 

 

Źródło: hln.be