Polak boi się, iż straci wszystko
„Kto nie naraża nigdy się na szwank, ten głównej stawki nie wygrywa” brzmiał refren piosenki z kultowego już filmu Vabank. Tak też postanowił zagrać nasz 36-letni rodak J.S. Mężczyzna jednak nie rozbił banku. Chciał się ławo i szybko wzbogacić, zaryzykował, przegrał i teraz boi się, że straci wszystko.
30 sierpnia tego roku do domu J.S. zapukali policjanci. Nie było mowy o pomyłce. Śledczy przez dłuższy czas obserwowali mieszkanie i doskonale wiedzieli, do kogo idą. Na widok mundurowych nasz rodak nie uciekał, nie próbował walczyć. Od razu przyznał się do wszystkiego i potulnie pokazał oficerom skrytki, w których znajdowały się używki. W ten sposób wydział do zwalczania przestępczości narkotykowej zarekwirował MDMA, amfetaminę, kokainę i konopie indyjskie. Oprócz tego zabezpieczono na poczet sprawy ponad 3 tysiące euro w gotówce.
Cynk
Skąd to wszystko? 36-latek mieszkający w Ermelo przez trzy miesiące handlował narkotykami, zarówno tymi miękkimi jak i twardymi. Dowoził on towar do klientów Hierden, Putten, Wehl, Zeewolde i Bunschoten-Spakenburg. Jego działalność zapewne trwałaby dłużej, gdyby nie anonimowy cynk, który naprowadził śledczych na trop Polaka.
Kuszenie
Jak wskazał zatrzymany, dał się zwieść wizji o szybkich pieniądzach. Teraz wskazuje, iż to było bez sensu. Miał bowiem pracę, nie chodził głodny, nie narzekał na brak dochodów.
Podczas przeszukania okazało się, iż mężczyzna nie odpowie tylko za handel. W jego samochodzie znaleziono zakazaną broń białą. Ta została skonfiskowana, tak samo jak wspomniana wyżej gotówka, którą Polak rzekomo pożyczył od szwagra na zakup auta. Prokurator jednak w to nie uwierzył i zatrzymał pieniądze jako pochodzące z handlu narkotykami.
Kara
W sumie w domu Polaka odnaleziono 700 gramów narkotyków. Za ich posiadanie i za handel przez trzy miesiące, prokurator domaga się kary roku więzienia, z czego 4 miesiące byłyby w zawieszeniu. Oprócz tego 36-latek ma zapłacić 300 euro za posiadanie nielegalnej broni.
Obrona
Prawnik dilera uważa, że to zbyt wysoka kara. Jak wskazuje, podejrzany przesiedział w areszcie tymczasowym 17 dni i była to dla niego trauma. „Po raz pierwszy w życiu przebywał w więzieniu i było to dla niego bardzo trudne. Miało to ogromny wpływ na niego i jego rodzinę” – powiedział przed sądem obrońca. Słowa te potwierdził oskarżony, który wręcz płakał, zeznając na sali rozpraw i przyznając się do błędu.
Oprócz tego adwokat dodaje, iż jego klient nie jest zdeprawowany. Po prostu dał się zwieść. Zaraz po powrocie na wolność wrócił do pracy. Chce dalej żyć i pracować normalnie. Wreszcie nie znaleziono w jego domu kilogramów narkotyków. Dlatego też obrońca chce, by wyrok skończył się tylko kilkoma miesiącami więzienia w zawieszeniu.
Jak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok 22 grudnia.
Źródło: AD.nl