Polacy przyjechali do Holandii na darmo

Rusza proces porywacza i mordercy 9-letniego Gino

Nasi rodacy przyjechali z Polski do Holandii. Matka i dwie siostry przybyły do Królestwa Niderlandów, jednak nie do pracy, a na salę rozpraw. Wszystko, by być przy tym, jak sąd wyda wyrok w sprawie kobiety, która zabiła członka ich najbliższej rodziny. Na krótko jednak przed rozprawą okazało się, iż cały ich trud związany z przyjazdem, koszty, jakie poniosły, poszły na marne. Sąd dosłownie na chwilę przed rozprawą odroczył postępowanie.

Cała sprawa dotyczy wydarzeń z 13 lipca 2022 roku. Wtedy to zginęła Pani Lidia. Polka padła ofiarą 70-letniej kobiety. Stało się to po sprzeczce drogowej w centrum Lith. Seniorka uderzyła w auto naszej rodaczki. Doszło do awantury, po której 70-latka stwierdziła, że nie będzie rozmawiać więcej z Polakami i postanowiła uciec z miejsca wypadku. Pani Lidia chciała ją powstrzymać i stanęła na drodze jej auta. Seniorka jednak nie zwolniła. Polaka wylądowała na masce i nie przeżyła trwającej kilkadziesiąt metrów przejażdżki. Zginęła sprawiając, iż jej 4-letnie dziecko zostało półsierotą.
W zderzeniu został ranny również partner Polki, który chciał wyciągnąć seniorkę zza kierownicy.

 

Na sali

Zarówno matka, siostry zmarłej jak i jej partner siedzieli w jednym kącie sali rozpraw. W drugim znalazła się seniorka. Oskarżona znalazła się przed sądem sama. Bez obrońcy. Ten bowiem zawiesił prowadzenie sprawy z powodu choroby.

 

Litość

Sąd nie rozumiał tej sytuacji. Wskazał, iż nie wie czemu kancelaria prawna, z której pochodził obrońca, nie mogła wyznaczyć zastępstwa. To jednak może wyjaśnić samo działanie obrońcy. Ten nie chce odpuścić sprawy. Złożył zaś wniosek o jej zawieszenie, do czasu aż on sam wyzdrowieje. Działaniu temu mocno sprzeciwił się prokurator, który wskazał, iż to tylko sprawia, iż krewni ofiary dodatkowo cierpią i narażani są na kolejne koszty.

 

Zwolnienie

To jednak nie wszystko. Obrona chce też, by kobieta w takiej sytuacji została zwolniona z aresztu przedprocesowego. Nie wiadomo bowiem kiedy sprawa znów trafi na wokandę, tym bardziej, iż natłok rozpraw przed sądem wskazuje, że nie stanie się to zbyt szybko.
Ostro sprzeciwił się temu partner ofiary. Mężczyzna nie wyobraża sobie sytuacji, w której na ulicach miasta znów będzie mógł się spotkać z kobietą, która zabiła jego ukochaną, która zabrała matkę jego córce. Niestety to nie on a sąd będzie o tym decydował.

Na darmo

W efekcie dla naszych rodaków przybycie na salę rozpraw okazało się tylko dodatkową traumą. Dowiedzieli się bowiem, iż sąd odroczył rozprawę na czas bliżej nieokreślony, ponieważ oskarżona nie ma obrońcy. Po drugie okazało się, iż zabójczyni może już nie długo żyć jak dawniej, opuści bowiem areszt. Oni sami muszą zaś wrócić do ojczyzny, po przebyciu ponad tysiąca kilometrów na darmo.

 

Gra na czas?

Niektórzy upatrują w tej sprawie jeszcze drugie dno. W Holenderskim prawodawstwie na łagodniejszy wyrok może liczyć ta osoba, której sprawa wyjątkowo długo się toczy. W tej sytuacji odwlekanie sprawy przez obronę w połączeniu, np. z pogorszeniem się zdrowia seniorki (co jest prawdopodobne w tym wieku), może być potraktowane za jakiś czas jako okoliczność łagodząca.

 

 

Źródło:  AD.nl