Pogryzł swojego szefa, czyli policyjna interwencja w Babberich

Pogryzł swojego szefa czy policyjna interwencja w Babberich

Praca policjanta z racji na zakres wykonywanych obowiązków potrafi być czasem bardzo niebezpieczna. Przekonał się o tym oficer, który brał udział w aresztowaniu zdezorientowanego podejrzanego w Babberich. Funkcjonariusz został ranny. Sprawcą obrażeń nie był jednak zatrzymany, a jego kolega z patrolu, który postanowił mieć odmienne zdanie niż oficer prowadzący.

Cała akcja rozegrała się w sobotni wieczór w Babberich, gdzie do jednego z budynków zostało wysłanych kilka jednostek policji oraz żandarmerii wojskowej. Wszystko po tym jak stróżowie prawa otrzymali informacje o potencjalnie niebezpiecznym, zdezorientowanym mężczyźnie.
Użycie tak dużych sił, które były zabezpieczane przez jednostki pogotowia, wiązało się z tym, iż oficerowie mieli już styczność z zatrzymywanym mężczyzną i wiedzieli, że może on sprawiać kłopoty.
Na szczęście sama akcja zatrzymania przebiegła bez zarzutu. Problemy pojawiły się nieco później.

 

Zatrzymanie w Babberich

Zatrzymany mężczyzna został zabrany z domu i umieszczony w karetce, która pod eskortą policji pojechała do szpitala. Tam lekarze mieli zaopiekować się zdezorientowanym, uspokoić go i sprawić, by policja mogła z nim spokojnie i normalnie porozmawiać.

 

Atak

Sama akcja przebiegła spokojnie jeśli chodzi o główne zagrożenie. W pewnym momencie pojawił się jednak dość nieoczekiwany problem, w postaci ataku na funkcjonariusza. Kto go jednak dokonał, skoro akapit wyżej napisaliśmy, iż akcja przebiegła bez problemów. Doszło do pewnego nieporozumienia między policjantami, którzy z obecnie nieznanych przyczyn stanęli przeciw sobie. W starciu tym, które przybrało formę nagłego ataku, zwycięzcą mógł być tylko jeden. Przewodnik policyjnego psa, wezwany do zabezpieczenia akcji, wyraźnie nie dogadał się ze swoim czworonożnym podwładnym. Temu nagle coś bardzo się nie spodobało i rzucił się z zębami na policjanta.

Do szpitala

Zwierzę dość szybko odciągnięto. Psiak bowiem zdecydował się wykonać polecenia drugiego, będącego na miejscu przewodnika. Zanim to jednak się stało, zrobił on użytek ze swoich zębów. W efekcie pogryziony policjant został zabrany karetką do szpitala.

 

Nie tak źle

Początkowo wydawało się, iż obrażenia oficera były dość poważne, na szczęście z czasem okazało się, iż psiak nie był aż tak brutalny. Poszkodowany policjant już we wtorek wrócił normalnie do pracy.
Psi oficer, nie stanie przed komisją dyscyplinarną. Pewne jest jednak, iż zaufanie między psem a opiekunem z jakiegoś powodu zostało naruszone. Dlaczego? Co się stało? Na te pytania odpowiedzieć musi sobie przewodnik. Pies policyjny nie atakuje bowiem bez rozkazu. Być może więc jego opiekun wykonał jakiś gest lub powiedział coś, co jego czworonóg opacznie zrozumiał.

 

Źródło:  AD.nl