Płacz za ścianą i tragedia w Rijswijk

Jechał na egzamin na prawo jazdy, sam prowadząc auto. Nie dotarł do celu

Czasami pozory mogą mylić. Czasami pewne nasze uprzedzenia potrafią sprawić, iż do końca życia będziemy musieli żyć z kacem moralnym. Ten los być może czeka sąsiadów 36-letniej matki z trójką dzieci mieszającej w jednym z domów szeregowych, w Rijswijk. W jednej chwili bowiem złość i irytacja na płacz dziecka zmieniła się w smutek i przerażenie.

Nie radzi sobie

We wtorek sąsiedzi 36-latki godzinami słyszeli za ścianą płacz dziecka. Maluch darł się wniebogłosy. Mijały minuty, płacz nie ustawał. Sąsiedzi początkowo byli wyrozumiali. Małe dziecko ma prawo płakać, ale ile. W końcu ludzie zaczęli się zastanawiać, co to za matka, która nie potrafi uspokoić swojego potomka? A może kobieta jest złą matką, może śpi, może jest pijana, może poszła na zakupy i zostawiła dziecko same bez opieki? Lokalnej społeczności do głowy przychodziły różne wizje.

 

Policja

W końcu ludzie mieli dość. Wezwano patrol policji, by porozmawiał sobie z kobietą i być może jej konkubentem, o ile ten jest w domu. Funkcjonariusze przybyli do budynku przy Mandolinstraat. Policjanci przez dłuższy czas stali przed drzwiami wejściowymi i naciskali dzwonek. Nikt im jednak nie otwierał. W domu było zaś słychać płacz.

 

36-latka

Po pewnym czasie funkcjonariusze postanowili sami wejść do domu. Gdy sforsowali drzwi i weszli na piętro mieszkania, ich oczom ukazał się przerażający widok. Leżała tam martwa kobieta, matka trójki dzieci. Oprócz niej w domu policjanci znaleźli również jej najmłodszego syna. To on cały czas płakał. Nie rozumiał, iż jego mama nie żyje. Chciał ją jakoś obudzić, przytulić się do nie, ale jego paniczne wysiłki nic nie dawały.
Co się stało? Policja nie była w stanie powiedzieć czy doszło do przestępstwa, czy był to nieszczęśliwy wypadek. Trwa śledztwo w tej sprawie.

Dzieci

Pozostała dwójka starszych dzieci była w szkole. Gdy wrócili do matki, nie udało im się dostać do domu. To zobaczył sąsiad, który nie za bardzo wiedząc, co ma zrobić z dziećmi, odwiózł je z powrotem do szkoły. Ta zawiadomiła policję. Mundurowi skontaktowali się zaś z ojcem dziecka, który odebrał swoich synów. Trzeci najmłodszy syn (mający innego ojca), był, jak wspomnieliśmy wyżej, przy zmarłej matce. Malec początkowo został przekazany sąsiadowi. Chodziło o to, by trafił w objęcia kogoś, kogo zna i rozpoznaje. Później zaś zajęli się nim lekarze i psychologowie. Możliwe, iż będzie miał traumę do końca życia.

 

Samobójstwo rozszerzone

Nieoficjalnie wskazuje się, iż to, co się stało z kobietą to samobójstwo rozszerzone. Tego samego dnia doszło do udanej próby samobójczej na stacji Rijswijk. Być może był to konkubent kobiety. Policja jednak oficjalnie tego nie potwierdza, wskazując, iż śledztwo trwa.

 

Źródło:  AD.nl