Piwo – wskaźnikiem kondycji społeczeństwa w Niderlandach

Pijemy coraz mniej piwa w Holandii

O tym, iż życie w Królestwie Niderlandów po pandemii wraca do normy, świadczy wiele zmiennych. Wśród nich są zarówno te klasyczne, takie jak liczba przyjęć do szpitali, jak i te bardziej niekonwencjonalne. Do tych drugich zalicza się spożycie… piwa. To bowiem wróciło w krainie tulipanów do czasów sprzed pandemii.

W pierwszych miesiącach tego roku sklepy i punkty gastronomiczne sprzedały tyle samo piwa co w analogicznych okresie roku, zanim w Holandii pojawił się koronawirus i rozpoczęła się epidemia. Jak jednak zauważają eksperci, chociaż suma spożycia jest tożsama, to nadal mieszkańcy krainy tulipanów mniej piją w restauracjach i pubach. „Niedobory” te równoważy jednak domowe spożycie. Coraz chętniej pijemy w domowym zaciszu i wiele wskazuje, iż to spożycie w najbliższym czasie jeszcze wzrośnie. Wszystko z racji rozpoczynającego się sezonu grillowego.

 

Szczyt

Jak wskazują analitycy, mieszkańcy Niderlandów chodzący do pubu najchętniej sięgali w tym roku po złocisty napój z pianką w pierwszych ciepłych dniach marca i lutego, a także w okresie karnawału. W porównaniu jednak do tego samego okresu w 2019 roku spożycie było o 7,7 procent mniejsze niż wcześniej. Braki te nadrabia jednak spożycie w domowym zaciszu, które już wcześniej było wyższe niż to w miejscach publicznych, a w porównaniu do 2019 wzrosło jeszcze o 6,5 procent.

 

30%

Jeśli zaś porównamy pierwsze 4 miesiące tego roku do okresu z 2021, kiedy to obowiązywały obostrzenia koronowe, zobaczymy, iż piwowarzy zanotowali 30% wzrost sprzedaży swoich produktów.

 

Zmiana proporcji

Zdaniem części analityków w najbliższym czasie proporcja ta będzie się powoli zmieniać. Niderlandzcy piwosze uwielbiają pić piwo razem. Dlatego jeśli jest to tylko możliwe, ludzie wybierają się do pubów, by spędzać czas na rozmowach i zabawach w większym gronie. Sezon grillowy, mimo iż również pozwala na takie wspólne spotkania, nie jest jednak tym, czego szukają Holendrzy. Możliwe więc, iż proporcje dotyczące picia w lokalach gastronomicznych i w domach/ogrodach się wyrównają.

 

Wróżenie z fusów

Sytuacja w branży piwowarskiej wraca więc do normy sprzed pandemii, co pokazuje, iż społeczeństwo zaczyna żyć i bawić się jak dawniej.  Czy jednak taki stan rzeczy się utrzyma? Zdaniem piwowarów wszelkie długoterminowe prognozy to obecnie wróżenie z fusów. Wojna na Ukrainie powoduje wzrost cen surowca i kosztów produkcji piwa. Holendrzy zaś, na skutek wysokiej inflacji, borykają się z mniejszą siłą nabywczą swojej wypłaty. Piwo staje się więc droższe. To zaś sprawia, iż mieszkańcy Niderlandów mogą rezygnować z pewnych małych przyjemności, w tym ze wspólnego biesiadowania przy chmielowym trunku.
Nikt więc nie chce teraz wyrokować, jak będzie wyglądała sytuacja w lipcu czy wrześniu.

 

Źródło:  Nu.nl