Piloci zakasają rękawy i ruszają na bramki
Jak zła jest sytuacja na lotnisku w Schiphol, przekonał się każdy, kto odlatywał stamtąd w ostatnim czasie. Na tłoku i chaosie cierpi również personel maszyn startujących i lądujących na tamtejszych pasach, musi on bowiem borykać się z wieloma opóźnieniami. By więc nie siedzieć bezczynie, holenderscy piloci postanowili zakasać rękawy i pomóc. Lotnicy zaoferowali swoje usługi w ochronie na lotnisku Schiphol.
Piloci niderlandzkich Airbusów i Boeingów chcą stanąć na bramkach bezpieczeństwa i odprawiać pasażerów. Mają nadzieję, iż dzięki ich zaangażowaniu i poświęceniu uda się pomóc przynajmniej części wczasowiczów udać się bezpiecznie i komfortowo na urlop, bez godzin oczekiwania w kolejce w hali odlotów. Pomysł ten, co ciekawe nie wyszedł od jednego lub dwóch lotników. Wiadomość tę oficjalnie przekazał związek pilotów VNV.
Odwołane loty
Jak zauważają niderlandzcy piloci, na Schiphol panuje chaos. Tłok jest tak duży, iż władze lotniska zdecydowały się odwołać część połączeń. Wszystko po to, by ograniczyć napływ pasażerów, dzięki czemu lotnisko z ledwością, ale działa.
Odwołane loty sprawiły jednak, iż posypały się grafiki wielu pilotom i pracownikom personelu kabinowego. Dochodzi więc do sytuacji, w której część z nich nie startuje wcale, część wzbija się w niebo z dużym opóźnieniem. W efekcie sami lotnicy chcą działać. „Wielu pilotów zastanawiało się, czy mogliby coś zrobić, aby poprawić sytuację” – wskazuje dziennikarzom Nu.nl rzecznik VNV.
Przeszkolenie
Może się to wydawać śmieszne, ale piloci w Niderlandach mają przeszkolenie i upoważnienie do pełnienia funkcji ochrony z tytułu wykonywanego zawodu. Więc paradoksalnie przeniesienie ich z samolotów na bramki byłoby dużo szybszym rozwiązaniem niż poszukiwanie nowych pracowników. Co więcej, jak wskazuje VNV, piloci na co dzień mają do czynienia z podróżnymi, a lotniczy mundur wzbudza wśród turystów większy szacunek niż koszula pracownika na bramce bezpieczeństwa. Pasażerowie boją się bowiem, iż „podskakując” kapitanowi, nie wejdą na pokład.
Łatanie dziur
Związek wskazuje na jeszcze jedną rzecz. Piloci nigdy nie staną przeciw personelowi naziemnemu. Jeśli ten będzie chciał strajkować, lotnicy nie zastąpią ich na bramkach. "Nie zamierzamy łamać strajków” – powiedział rzecznik. „Stajemy w obronie naszych kolegów i wspieramy ich w dobrych i uczciwych umowach z ich pracodawcami”. Jeśli więc lotnisko liczyło, iż uda się podkopać pozycję negocjacyjną personelu naziemnego deklaracją pilotów, to się przeliczyło.
VNV nie mówi dokładnie, ilu kapitanów chce pomóc. Informuje jednak, iż jeśli lotnisko przyjmie pomoc, ruszą z odsieczą. Jeśli dzięki ich zaangażowaniu uda się wysłać w powietrze przynajmniej jeden samolot więcej będzie się to opłacało.
Źródło: Nu.nl