Pijany polski kierowca czeka na wyrok w Holandii

Propalestyński protest szybko zakończony w Amsterdamie

Nasz 28-letni rodak wsiadł za kierownicę po wypiciu alkoholu. Mężczyzna nie raczył się jednak tylko jednym czy dwoma piwami. Jak wykazał alkomat, pięciokrotnie przekroczył on dopuszczalną normę spożycia. Gdyby tego było mało, będąc pod wpływem tej potężnej dawki alkoholu, spowodował wypadek na Burgemeester Freijterslaan w Roosendaal, a następnie uciekł.

Do wypadku doszło 11 grudnia 2020 roku. Polak, prowadząc swój samochód, zjechał na przeciwległy pas i zderzył się z jadącym z przeciwka pojazdem, którym poruszał się Holender wraz ze swoją babcią. Kierowcy nic się nie stało. Staruszka doznała jednak dość dużych obrażeń. Miała złamany nadgarstek, złamane żebra i wstrząs mózgu. Chociaż od czasu wypadku minął już ponad rok, to emerytka nadal skarży się na ból w ręce, problemy z nosem, a także na problemy z pamięcią będące najprawdopodobniej efektem wstrząśnienia mózgu.

 

Polak ucieka

W jakim stanie był 28-latek znad Wisły? Nie odniósł on żadnych znaczących obrażeń. Jak wskazują świadkowie wypadku, po całym incydencie miał on wysiąść ze swojego samochodu, podejść do auta swoich ofiar i zacząć krzyczeć „żadnej policji”. Kilka sekund później zacząć zaś uciekać na piechotę z miejsca wypadku.
Za Polakiem w pogoń ruszył jeden ze świadków. Mężczyzna ten zawiadomił również policję o tym, iż kierowca zbiegł. Dzięki wskazówkom od śledzącego 28-latka mężczyzny stróżom prawa udało się zatrzymać naszego rodaka w Emiel van Loon Park.

 

Proces

Za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczkę Polak stanął przed sądem. Prokuratura uważa, iż 28-latek był lekkomyślnym kierowcą i domaga się dla niego kary więzienia w wysokości siedmiu miesięcy, z których dwa byłyby warunkowe.

W miniony piątek sąd rozpatrywał sprawę. Nasz rodak nie był jednak zbyt rozmowny. Jak wskazuje obrona, mężczyzna wypił tyle, iż niczego nie pamięta. Trudno było z nim nawet nawiązać po incydencie sensowny kontakt.
Mimo to adwokat polskiego kierowcy nie zgadza się z podejściem prokuratora. Twierdzi, iż zachowanie klienta było nie lekkomyślne, ale tylko bardzo nieostrożne i nieuważne. Brzmi o może dziwnie. W tej jednak pozornej gierce słownej ukrywa się gradacja wykroczenia. W efekcie obrońca chce, by 28-latek usłyszał tylko wyrok prac społecznych i pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Jak do sprawy podejdzie sąd? Przekonamy się 18 lutego.

 

źródło: Businessinsider.com