Pijany nie oznacza winny – czyli wyrok w sprawie naszego rodaka
Wracamy do sprawy naszego rodaka, rowerzysty, który pod wpływem środków odurzających zderzył się z innym kolażem, sprawiając, iż ten został poważnie sparaliżowany. Prokurator chciał dla Polaka wysokiej kary. Sąd jednak podszedł do sprawy inaczej.
292 tysiące euro
Przypomnijmy. Za wypadek, w którym mieszkaniec Eindhoven doznał poważnego urazu rdzenia kręgowego, prokurator domagał się dla 45-letniego Polaka kary 3 miesięcy pozbawienia wolności i wypłaty ofierze 292 tysięcy euro odszkodowania. To bowiem nasz rodak miał być winny tego, iż mieszkaniec Holandii już nigdy nie stanie na nogi.
Pijany nie znaczy winny
Sąd podszedł do sprawy jednak inaczej. Stwierdził bowiem, iż faktycznie oskarżony był pod wpływem alkoholu. Prokuratorowi nie udało się jednak udowodnić, iż to on był sprawcą wypadku.
Zdaniem sądu to, iż ktoś jest pod wpływem alkoholu, nie znaczy automatycznie, iż to on spowodował wypadek. Człowiek taki może bowiem poruszać się zgodnie z zasadami ruchu drogowego i paść ofiarą kogoś, kto np. w niego wjedzie. W opisywanym tu zaś zdarzeniu prokuratura nie ma niezbitych dowodów, iż to właśnie na wąskiej ścieżce rowerowej Polak wjechał w Holendra, a nie Holender w Polaka. Są więc w tej sprawie wątpliwości. Te zaś należy rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego.
Wyrok
W efekcie wymiar sprawiedliwości skazał 45-latka z naszego kraju tylko na karę grzywny w wysokości 100 euro. Jest to po prostu mandat za jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu. Nie ma więc mowy o karze bezwzględnego pozbawienia wolności czy odszkodowaniu sięgającym prawie 300 tysięcy euro.
Słowa przeciw słowom
Zadaniem sądu w tej sprawie było określenie, który z rowerzystów na wąskiej ścieżce rowerowej nie jechał dostatecznie blisko prawej strony (patrząc od swojego kierunku jazdy). Holender uważał, iż jechał maksymalnie z prawej. Oskarżony mówi podobnie. Polak, jadący zaś z 45-latkiem, zeznał przed sądem, iż obaj i jego towarzysz i Holender jechali blisko środka ścieżki. Świadek jednak jechał jako pierwszy, minął Holendra i nie widział samego wypadku. Było wiec słowo przeciwko słowu. Dochodzenie policyjne na miejscu wypadku też nie dało jednoznacznych odpowiedzi. W efekcie sąd nie był w stanie powiedzieć, kto jest winny.
Odszkodowanie
Wyrok, jaki usłyszał Polak, skutkuje również tym, iż nie musi się on bać sprawy cywilnej o odszkodowanie. W świetle prawa jest bowiem takim samym uczestnikiem wypadku jak Holender. Nie można mówić o jego winie, więc postępowanie odszkodowawcze nie ma racji bytu.
Mimo tak pozytywnego rozstrzygnięcia nasz rodak nie cieszył się z wyroku sądu. Nie było go na sali rozpraw. Już jakiś czas temu został on wydalony z Holandii jako persona non grata z racji na swoje zachowanie.
Nie wiadomo jeszcze czy prokuratura odwoła się od tego wyroku i złoży apelację.
Źródło: AD.nl