Pigułki antykoncepcyjne muszą być refundowane

Ustępująca minister opieki zdrowotnej, Tamara van Ark, chce, by pigułki antykoncepcyjne wróciły do podstawowego ubezpieczenia zdrowotnego. Decyzja ta została przegłosowana już w lutym przez parlament, ale zdaniem pani polityk implementacją nowych przepisów ma zająć się dopiero nowy gabinet. 

 

Dobrze? Źle!

Zwolennicy projektu przywrócenia tabletek antykoncepcyjnych do pakietu podstawowego (obowiązkowego), ubezpieczenia medycznego są zszokowani wypowiedzią polityk. Traktują ją jako “umycie rąk”. Uważają, iż jest to nonsens i sztuczne odwlekanie decyzji w czasie. Wiadomo bowiem, iż formowanie nowego gabinetu może potrwać jeszcze tygodniami, jeśli nie miesiącami, a działać trzeba tu i teraz. Przepisy te bowiem bezpośrednio wpływają na życie milionów kobiet w Królestwie Niderlandów.

 

Niesprawiedliwe

Część posłów uważa bowiem, iż jest to niesprawiedliwe, że koszty antykoncepcji farmakologicznej mają być w 100% pokrywane przez kobiety. Ponadto, widać tu swoisty brak logiki władz. Wielu polityków ubolewa, że w Holandii ma miejsce aż tyle aborcji. Decydenci podnoszą krzyk gdy media informują o znalezieniu martwego niemowlęcia gdzieś w krzakach. Z drugiej zaś strony jakby nie zauważają, iż antykoncepcja, planowanie rodziny umożliwi ograniczenie tego typu sytuacji do minimum.

Koszty

Tamara van Ark wskazuje, że nie chodzi tu o chęci, ale o koszty, mogące sięgać aż 60 milionów euro rocznie. Oprócz tego należy ustalić priorytety i zasady działania refundacji oraz to, czy składka na podstawowe ubezpieczenie zdrowotne ma w tym wypadku ulec wzrostowi. Problemem tym powinien więc zająć się przyszły gabinet, by mógł być odpowiedzialny za skutki swoich decyzji, a nie zwalać winę na poprzedników. Pewną rolę mogą jednak odgrywać tu również kwestie związane ze światopoglądem pani minister. Ta bowiem od samego początku nie była zwolennikiem antykoncepcji w pakiecie podstawowym. Uznawała bowiem, iż nie jest to pierwsza potrzeba medyczna.

 

Płatna dekada

Tabletki antykoncepcyjne zostały usunięte z podstawowego ubezpieczenia medycznego w Holandii w 2011 roku. Na pełną refundację mogły liczyć tylko dziewczęta do 18 roku życia. W przypadku pań w grupie wiekowej 18-21 koszty te były odliczane od udziału własnego w ubezpieczeniu. Od 21 roku życia środki te są pełnopłatne, chyba że wybierze się wyższy, czyli droższy pakiet ubezpieczenia.
Czy mieszkanki Holandii będą musiały czekać kolejne lata, zanim przepisy te zostaną zmienione? Miejmy nadzieję, że nie i jeszcze w tym roku uda się zmienić prawo, uderzające w najuboższych.