Pierwsze auta z Fremantle Highway już na lądzie
Ekipom ratowniczym pracującym przy wydostaniu pojazdów z w dużej części spalonego samochodowca Fremantle Highway udało się w sobotni poranek wyładować pierwsze samochody.
Akcja przebiega wyjątkowo sprawnie, auta zaś wyjeżdżały błyszczące z czeluści pokiereszowanego płomieniami transportowego giganta.
Ewakuacja pojazdów
Jak wspomnieliśmy w jednym z wcześniejszych tekstów, ratownicy znaleźli na pokładzie Fremantle Highway wiele samochodów, do których ogień nie dotarł i są w relatywnie dobrym stanie. Zapadła więc decyzja, aby pojazdy te wyciągnąć ze statku. Działanie to ma na celu zminimalizowanie szkód, jakie poniesie armator jak i firma, do której należały pojazdy. Brak sprawnych aut ułatwi też późniejsze prace, gdy z jednostki będzie trzeba usunąć spalone, często wręcz stopione z pokładami wraki.
Mycie
Pierwsze samochody, jakie udało się wydostać ze statku, zjechały na ląd specjalną rampą załadunkową. Auta te były lśniące i czyste. Był to jednak nie efekt tego, iż dym i sadza do nich nie dotarły. Każdy z pojazdów musiał być umyty przed opuszczeniem statku. Trudno było bowiem powiedzieć, co tam dokładnie się paliło i czy w kurzu i sadzy nie ma jakichś toksycznych substancji. Dlatego maszyny zostały umyte. Zrobiono to na pokładzie, po to by woda po takim myciu, nie dostała się do środowiska naturalnego. Tak zaś pozostanie ona na statku, trafi do zenzy, z której następnie wydobędą ją i oczyszczą specjalne firmy zajmujące się tego typu działaniem.
Na sprzedaż?
Po umyciu samochody te są przetransportowywane na specjalnie przygotowany i chroniony parking na terenie portu. Od tego momentu to od właściciela tego kołowego ładunku i inspektorów z firm ubezpieczeniowych zależeć będzie co się stanie z pojazdami. Możliwe jednak, iż auta te trafią w jakiejś formie do sprzedaży. Jeśli nie w całości to przynajmniej na części. Jak już bowiem wspomnieliśmy wyżej, właściciele ładunku będą chcieli zapewne zminimalizować straty.
Akcja wyładowania niezniszczonych pojazdów ma potrwać około tygodnia. Później zaś na statek najpewniej wejdą ludzie, których celem będzie usunięcie wraków. Równolegle do wyładunku aut nadal trwa ustalanie przyczyny pożaru. Tą bowiem nie okazały się baterie aut elektrycznych.
Źródło: Nu.nl