Pieniądze leżą na ulicy

Pieniądze leżą na ulicy

Pieniądze leżą na ulicy, wystarczy się po nie schylić. To powiedzenie sugerujące, iż można się dorobić często nawet małym kosztem, wystarczy tylko „się schylić”, czyli wykonać pierwszy krok. W przypadku jednak tego co stało się w czwartek na A44 słowa te można było potraktować dosłownie. Tak, można było bowiem łatwo się wzbogacić, ale przy okazji ryzykując życie.

O co chodzi? W nocy z czwartku na piątek doszło do wypadku na autostradzie A44 w pobliżu Oegstgeest. Zwykle po kolizji na asfalcie i poboczu można znaleźć szczątki rozbitych pojazdów, okruchy szkła, elementy zderzaków, czy fragmenty reflektorów lub, gdy zderzenie jest potężniejsze nawet części zawieszenia, czy silnika. Na A44 skutkiem wypadku była jednak duża suma gotówki rozsypana na drodze. Wiatr i pęd przejeżdżających samochodów roznosił banknoty po całej jezdni.

 

Wypadek

W wyniku kolizji jeden z samochodów przewrócił się na bok. Jego kierowca musiał zostać zabrany do szpitala. Tam potwierdziły się wstępne przypuszczenia policjantów, iż osoba ta była pod wpływem alkoholu. Dlatego też po wypadku, gdy stało się jasne, iż życiu i zdrowiu poszkodowanego nic nie zagraża, został on aresztowany. Drugi kierowca był w na tyle dobrej kondycji, iż po zbadaniu go przez pogotowie pozwolono mu wrócić do domu z zastrzeżeniem, iż jeśli by się źle poczuł na się zgłosić do placówki ochrony zdrowia.

 

Na drodze

Jaka była przyczyna tego incydentu? Tego obecnie jeszcze dokładnie nie wiadomo. Odpowiedź na to pytanie ma dać dochodzenie prowadzące przez jednostkę ds. badania wypadków drogowych. Jej oficerowie pracowali przez kilka godzin, by zabezpieczyć wszystkie ślady.
Oprócz nich po jezdni i poboczu krzątali się też inni policjanci. Ich zadaniem było odnalezienie pieniędzy.

 

Nic tylko się schylić

Jak bowiem się okazało, pijany mężczyzna przewoził ze sobą dużą ilość gotówki. Gdy doszło do wypadku, banknoty wysypały się na drogę. Policja więc przystąpiła do zbierania małej fortuny. Oficerowie przeszukiwali jezdnię na długości kilkudziesięciu metrów. Sprawdzali też pobocze, czy tam wiatr nie porwał setek euro. Akcja „sprzątania” trwała kilka godzin. Znalezione pieniądze dostały zabezpieczone, jak i pozostałe banknoty, które nie odfrunęły z rozbitego auta.

Do wyjaśnienia

Funkcjonariusze, zanim bowiem oddadzą pieniądze kierowcy, chcą wiedzieć, skąd miał on tak dużą sumę (informacja o konkretnej kwocie nie została przekazana przez policję) i co zamierzał z nią zrobić. Obecnie bowiem przewożenie dużych sum gotówki, by np. kupić samochód, czy dom to rzadkość. Większość takich operacji realizuje się za pomocą przelewów. Jest jednak grupa, która bardzo niechętnie korzysta z banków. Są to przestępcy, którzy dzięki gotówce utrzymują przychody z handlu narkotykami poza zasięgiem wzroku policji i banków. Czy więc był to kurier półświatka? Czy jeden z tych nielicznych Holendrów wolących trzymać oszczędności w domu? To musi ustalić śledztwo.

 

Apel

Po wypadku policja apelowała do mieszkańców Holandii, by nie próbowali szukać pieniędzy na feralnym odcinku A44. Jak wskazują, panie i panowie w mundurach wyzbierali oni praktycznie wszystko. Jeśli nawet coś zostało, są to kwoty, dla których nie warto ryzykować życiem, zatrzymując się i wysiadając z samochodu na autostradzie.

 

 

Źródło:  Nu.nl