Pędzący pociąg przekreślił marzenia bliźniaków

Pędzący pociąg przekreślił marzenia bliźniaków

Wracamy do sprawy wypadku, do jakiego doszło na przejeździe kolejowym w Almelo w sobotni wieczór. Jak się okazuje 31-latkiem, który zginął potrącony przez pociąg, był nasz rodak, Sebastian. Drugą poszkodowaną ofiarą była dziewczyna zmarłego mężczyzny.

Telefon

Szymon odebrał telefon z Polski. Dzwonił do niego jego starszy brat. Ten nie miał dla niego dobrych wieści. Bliźniak Szymona, również przebywający w Holandii miał wypadek w Almelo. Służby, które zadzwoniły do domu rodzinnego, przekazały, że stan poszkodowanego jest ciężki i ktoś jak najszybciej powinien przyjechać do szpitala. Nie było więc mowy, by krewni z Polski ruszyli do Królestwa Niderlandów, stąd telefon do Szymona. Bliźniak nie zastanawiał się ani chwili. Ruszył do Almelo. To właśnie z nim rozmawiali dziennikarze AD i to im opowiedział o ich historii i brutalnie przerwanych marzeniach.

 

Holandia

Mężczyzna wspominał, iż 10 lat temu razem z bratem wybrali się do Holandii. Mieszkali w Płocku i zaraz po skończonej szkole pojechali do krainy tulipanów. Chcieli zarobić, mieć jakąś podstawę finansową. Mieli marzenie, budowę własnego domu w ojczyźnie. Dwójka trafiła do Twente. Zatrudnili się do pracy sezonowej. Chcieli przepracować wakacje, dwa miesiące, ale zostali. Od pracy przy kwiatach przeszli na stanowiska techniczne w fabryce. Pracowali w Europrofessionals z Denekamp. Agencja pracy chwaliła bliźniaków, uznawała ich za „bardzo schludnych, grzecznych chłopców”.

 

Asymilacja

Drogi bliźniaków z czasem się nieco rozeszły. Szymon znalazł dom w Oldenzaal. Sebastian kupił dom w Almelo. Nauczył się też języka niderlandzkiego i podpisał umowę na czas nieokreślony z ABI w swoim mieście. Jak powiedział dziennikarzom szef ABI, Sebastian był doskonałym przykładem integracji z holenderskim społeczeństwem. „Mój syn widział go chodzącego po okolicy i porozmawiał z nim. Zapytał się, czy może mu jakoś pomóc. Młody Polak okazał się szukać agencji pracy. <<My też mamy pracę>> (powiedział syn kierownika). Tak zaczął pracować dla nas”.

Doskonały

Szybko okazało się, że decyzja o jego zatrudnieniu była strzałem w dziesiątkę. Polak miał potencjał. Był spokojny, zmotywowany, chętny do nauki, a do tego mówił dobrze po holendersku. „Złoty chłopiec” – mówi Henk Slettenhaar, prezes ABI dodajć: „Prawdziwy przykład doskonałej integracji. Mam wrażenie, jakby pracował tu od dziesięciu lat”.

 

Tragedia

Firma była z niego dumna przez kilka lat. W miniony poniedziałek nagle jednak nie pojawił się w pracy. To dla zespołu ABI było bardzo dziwne. Polak był bardzo sumiennym pracownikiem. Nigdy takie coś się nie zdarzało.
Pracownicy zobaczyli go dość późno, przyszedł do biura dopiero o godzinie jedenastej. Było widać, iż był bardzo przybity. Wszyscy zastanawiali się, co mogło się stać. Dopiero po chwili dowiedzieli się, iż nie był to Sebastian, a Szymon, jego brat bliźniak, który przekazał bardzo smutne wieści.

 

Pociąg

Jak już pisaliśmy w osobnym materiale, Sebastiana i jeszcze jedną osobę, jak się okazało później, jego dziewczynę, potrącił pociąg, gdy ci przechodzili przez przejazd kolejowy z opuszczonymi rogatkami. Siła uderzenia była bardzo duża, co paradoksalnie dawało im szansę przeżycia. Nie zostali bowiem zmiażdżeni kołami, a odrzuceni na bok torów. Faktycznie kobieta wyszła z całej tej sytuacji tylko ze złamaną ręką. Sebastian jednak był w dużo cięższym stanie. „Chciałem wierzyć, że mu się uda” – powiedział bliźniak dziennikarzom AD, „Ale to było niemożliwe”. Kwadrans po północy, półtorej godziny po wypadku, lekarze przekazali najgorszą możliwą wiadomość. „Czuję się, jakbym stracił drugą połówkę. Nadal nie mogę w to uwierzyć” – przyznał ze smutkiem Szymon.

Dlaczego jego brat przeszedł pod opuszczonymi rogatkami? Nie wie i być może nigdy się nie dowie. Wie jednak, iż ich wspólne marzenia o pięknym domu w Polsce legły w gruzach. Zamiast nich musi teraz organizować ostatnią drogę swojego brata do ojczyzny.

 

 

Źródło: AD.nl