Pasażerowie NS w niebezpieczeństwie
Pasażerowie holenderskiej kolei nie mają szczęścia. Jak nie borsuki rozkopujące torowisko, to kradzież danych, przez którą 780 000 osób może paść w najbliższym czasie ofiarami phishingu. Wszystko dlatego, iż w NS doszło do naruszenia ochrony danych osobowych.
Jak podaje holenderska kolej, w ostatnim czasie doszło u nich do wycieku danych osobowych. Zawiodły procedury bezpieczeństwa i osoby niepożądane miały dostęp do bazy, w której znajdowało się 780 tysięcy nazwisk, imion, adresów email i numerów telefonów ludzi korzystających z połączeń kolejowych. Dane te w większości przypadków należą do osób, które podróżują tym środkiem komunikacji, wykorzystując bilety okresowe lub tych, którzy kupowali je przez Internet.
Nie ma powodów do (aż takiej), paniki
Jak wskazuje NS, stało się dużo złego, ale nie doszło do najgorszego. W niepowołane ręce nie trafiły bowiem dane dotyczące numerów kont bankowych czy innych danych finansowych, oraz haseł niezbędnych do zalogowania się na portal kolejowy.
Jak wskazuje kolej zaraz po tym jak zorientowano się, iż doszło do złamania protokołów i wycieku danych podjęto szereg działań, których celem było powstrzymanie wycieku. To rzekomo udało się zrobić. Nie wiadomo jednak, jak bardzo dane osobowe rozpowszechniły się w sieci.
Zarzucić przynętę
Można być jednak prawie pewnym, iż osoby, które weszły w posiadanie takiej bazy danych, będą chciały zrobić z niej użytek. Dlatego też NS ostrzega, iż w najbliższym czasie jej klienci mogą paść ofiarami phishingu, czyli przestępstwa polegającego na próbie podszycia się pod kolej celem wyłudzenia danych. Jak takie przestępstwo może wyglądać?
Przykładowo do mieszkańca Niderlandów posługującego się biletem miesięcznym zadzwoni telefon, w którym rozmówca przedstawiający się jako pracownik NS poprosi o ustosunkowanie się do maila, jaki przed chwilą trafił do ofiary. Rzekomy pracownik przewoźnika posługuje się imieniem i nazwiskiem klienta, więc na pierwszy rzut oka wszystko wygląda normalnie. W mailu zaś znajduje się prośba o, np. ponowne podpięcie karty kredytowej, by to zaś zrobić, trzeba wejść na stosowny link.
Po kliknięciu w niego oczom ofiary ukazuje się strona do złudzenia przypominająca tę od NS. Nieświadomy niebezpieczeństwa Holender podaje więc dane i traci oszczędności znajdujące się na swoim koncie.
Bądźcie więc czujni, a gdy przyjdzie do Was podejrzany mail najlepiej potwierdźcie go na stacji lub dzwoniąc na infolinię kolejową. W tym drugim przypadku nie wykorzystujcie jednak numeru z wiadomości, a sami poszukajcie go w Internecie. W ten sposób możecie uratować swoje pieniądze.
Źródło: NU.nl