Parlament występuje przeciw rządowi w kwestii gazu
Izba Reprezentantów chce, by rząd zrobił wszystko, co w jego mocy, aby nie zwiększać wydobycia gazu z podziemnych złóż w rejonie Groningen. W ten sposób parlament daje jasny sygnał gabinetowi Marka Rutte, by ten porzucił jakiekolwiek plany związane ze zwiększoną eksploatacją złóż błękitnego paliwa w tym regionie. W odpowiedzi na apel posłów Sekretarz Stanu Hans Vijlbrief odpowiedzialny za górnictwo, stwierdził, że nie może dać w tej kwestii żadnych gwarancji. Gabinet poszuka jednak alternatyw.
Zwiększenie wydobycia
Między innymi na skutek opóźnień w budowie nowej instalacji azotowej w Holandii, a także zwiększenia zapotrzebowania przez Niemcy, rząd na początku tego roku wskazał, iż zamiast kończyć eksploatację pola gazowego w Groningen, będzie trzeba dwukrotnie zwiększyć wydobycie na nim, z 3,9 do 7,6 miliardów metrów sześciennych rocznie. Nieoficjalnie mówiło się, iż wzrost wydobycia związany jest również z wysoką ceną gazu. To zaś z jednej strony miałoby się przekładać na obniżenie rachunków dla Holendrów (poprzez zwiększenie podaży), z drugiej zaś na zarobieniu na nim, sprzedając go więcej w Europie.
Gniew
Działanie to jednak wzbudziło zrozumiały gniew mieszkańców i władz regionu. Wszystko dlatego, iż im większe wydobycie, tym bardziej w rejonie trząść się będzie ziemia. Początkowo jednak rada stanu, jak i rząd, biorąc pod uwagę szeroko pojętą rację stanu, byli skłonni na to przystać poświęcając tamtejszych mieszkańców.
Wyjście z sytuacji
Pomysł zwiększenia wydobycia nie znalazł jednak poparcia w parlamencie. Ten chce, by rząd nie zwiększał dostaw. Co więc może zrobić gabinet? Może obciąć dostawy do Holandii i zamknąć kilka dużych firm. To jednak dopuszczalne jest w prawie tylko w momencie, gdy w kraju jest skrajny niedobór surowca. Zostaje zakręcić kurek Niemcom? To zaś byłby skandal na arenie międzynarodowej, który ukazałby Holandię jako nierzetelnego partnera. Popchnąłby również Berlin ku Moskwie (a wielu ludzi już teraz uważa, że obie stolice sympatyzują z sobą). Jedynym, sensownym rozwiązaniem wydaje się zakup gazu z Norwegii, tak jak to było planowane, z tym że oprócz błękitnego paliwa należałoby również kupić azot, by ów wysoko kaloryczny surowiec rozcieńczyć do holenderskich potrzeb.
Zegar tyka
Sekretarz stanu ma czas do 1 kwietnia na podjęcie decyzji w sprawie wydobycia w Groningen. W marcu mają się rozpocząć analizy skutków wzmożonej eksploatacji dla mieszkańców regionu. Być może wyniki tych badań sprawią, że rząd wycofa się z tej decyzji. Jeśli bowiem, pomimo sprzeciwu gabinetu, rząd zdecyduje się poświęcić społeczność Gronoineg może się okazać, iż posłowie odwrócą się od władzy wykonawczej i nie będą chcieli poprzeć ich inicjatyw ustawodawczych, co zaś jest prostą drogą do paraliżu na szczytach władzy. Gra więc toczy się nie tylko o to, czy ściany w holenderskich domach będą pękać, ale i o to, czy IV gabinet Rutte przetrwa do końca kadencji.