Para Królewska musiał uciekać

Król nie jest autorem mowy tronowej

Holenderska para królewska pojechała z oficjalną wizytą do Republiki Południowej Afryki. Król i Królowa zostali tam powitani z honorami i całym obrządkiem wynikającym z protokołu dyplomatycznego. Tak przynajmniej było, gdy „pierwszy Holender” i jego małżonka spotykali się z politykami i dyplomatami. Gdy zaś doszło do spotkania ze społeczeństwem, no cóż… para musiała uciekać przed wściekłym tłumem.

Wizyta w RPA

W piątek społeczeństwo postanowiło spotkać się z holenderską parą królewską. Spotkanie to nie było jednak zbyt przyjemne. Król Willem-Alexander i królowa Máxima musieli szybko przedzierać się pod eskortą przez wściekły tłum, do swojego samochodu, ponieważ tylko auto gwarantowało im pełne bezpieczeństwo. Gdy już para znalazła się w pojeździe, do akcji musiała wejść ochrona, tak by władca z żoną mogli bezpiecznie odjechać. Co tak rozwścieczyło miejscową ludność? Ta postanowiła zwrócić uwagę na rolę Holandii w niewolniczej przeszłości RPA.

 

Ewakuacja króla

Początkowo sytuacja nie była zbyt niepokojąca. Król z królową przechodzili od jednego punktu wizyty do drugiego. W pewnym momencie para znalazła się dość blisko małej grupy czarnoskórych, protestujących mieszkańców RPA. W pierwszej chwili wszystko wyglądało zwyczajnie, po chwili jednak tłum zaczął gęstnieć. Ludzi było coraz więcej, pojawiały się też transparenty z napisami: „byliśmy tu pierwsi”, „kradniecie naszą kulturę” „chcemy odszkodowania”. Z każdą minutą tłum stawał się coraz bardziej roszczeniowy i coraz bardziej agresywny werbalnie. W tym momencie zapadła decyzja by król i królowa jak najszybciej oddalili się na bezpieczną odległość. Władca wraz z żoną, w asyście swoich agentów i lokalnych ochroniarzy, szybko zostali załadowani do limuzyny, po czym odjechali.

Khoisan

Demonstracje przeciw rodzinie królewskiej w PRA zorganizowali przedstawiciele Khoisan, czyli grupy rdzennej ludności tego kraju. Autochtoni chcą, by władca Holandii przeprosił za kolonializm. Przeprosiny te mają jednak nie opierać się tylko i wyłącznie na słowach. Domagają się też działań Królestwa Niderlandów, które oznaczałyby między innymi odszkodowania dla potomków niewolników.
Może to być jednak trudne, ponieważ prezydent RPA przekazał w oświadczeniu prasowym, iż przyjął on przeprosiny holenderskiego króla dotyczące niewolnictwa z 1 lipca tego roku.
Sprawa więc w teorii jest już zamknięta, to jednak nie przeszkadza lokalnej ludności przypominać władcy krainy tulipanów, iż jego przodkowie mieli krew tutejszych mieszkańców na rękach.

 

 

Źródło:  Nu.nl