Oszustwo podatkowe w Holandii wyłudzili od władz ponad milion euro

Oszustwo podatkowe w Holandii wyłudzili od władz ponad milion euro

System podatkowy w Holandii wcale nie jest tak prosty jak może się wydawać, zwłaszcza gdy chcemy odebrać od państwa wszystkie przysługujące nam z tytułu ulg i zwolnień pieniądze. Dlatego też wielu ludzi posiłkuje się przy rozliczeniu usługami doradcy podatkowego. Przy jego wyborze trzeba jednak uważać, by nie skończyć jak nieświadome ofiary 52-latka, które teraz mimo tego, iż nie miały złych zamiarów, mogą mieć bardzo duże kłopoty. Dlaczego?

Wszystko dlatego, iż skorzystały z usług doradcy podatkowego z Zeist. 52-latek został niedawno oskarżony przez prokuraturę o oszustwa podatkowe. Człowiek ten miał celowo składać w urzędzie podatkowym fałszywe zeznania swoich klientów, w ten sposób oszukując skarb państwa na kwotę 1,4 miliona euro. Za ten czyn prokuratura chce dla niego kary bezwarunkowego pozbawienia wolności na okres 15 miesięcy.

 

Nie łapie drobnicy

Holender zgodnie z powiedzeniem, że jak kraść to od razu miliony, nie pomagał zwykłym mieszkańcom krainy tulipanów. Z akt sprawy wynika, iż mężczyzna ten miał bez zająknięcia doradzać w sprawie restrukturyzacji. Działała tak, by wyłudzić jak najwięcej środków z kasy państwa. By nie wchodzić zbytnio w szczegóły, doradca podatkowy zajmował się restrukturyzacją firmy i zmianą jej właściciela. Na papierze wszystko wyglądało zgodnie z prawem. W rzeczywistości jednak zmiany własności miały miejsce niejako przez podstawione osoby, a firma nadal pozostawała w rękach tego samego człowieka. Działania te wraz ze zwolnieniami podatkowymi, jakie niosły ze sobą (upraszczając), skutkowały tym, iż administracja podatkowa i celna straciła 1,4 miliona euro.

 

Problemy

W efekcie przed sądem musiał pojawić się nie tylko bardzo przedsiębiorczy doradca podatkowy. Prokuratura miała też bardzo duże wątpliwości co do samych władz firmy. Pojawiło się bowiem pytanie, czy oni też padli ofiarą 52-latka, czy działali z nim w zmowie i z pełną premedytacją. Co innego jest bowiem zlecić komuś zdobycie jak największego zwrotu, będąc nieświadomym jego działań, a co innego świadomie uczestniczyć w oszustwie.

 

Mała skala

Sprawa ta dotyczy wielkiego biznesu. Można ją jednak odnieść na rynek nas „maluczkich”. Wielu pracujących w Holandii szuka specjalistów od rozliczeń, którzy zapewniają „złote góry”. Ludzie oferujący takie usługi, często kontaktujący się z nami tylko przez maila obiecują, że zrobią wszystko za nas tak, iż będziemy zadowoleni.
Często później zwrot faktycznie jest wyższy niż w biurach podatkowych z wieloletnim doświadczeniem. Pierwsze wrażenie jest więc jak najbardziej pozytywne. Później jednak przychodzą kolejne pisma od urzędu skarbowego, w których ten domaga się, np. udowodnienia wymyślonych przez rozliczającego przejazdów, czy tego, iż posiadamy dzieci. W takiej sytuacji dla skarbówki to my jesteśmy winni. Nasz doradca bowiem gdzieś znika i nie ma z nim kontaktu. Wszystko kończy się więc na zwrocie pieniędzy, a czasem nawet na zapłaceniu kar i wpisaniu na listę oszustów podatkowych. Dlatego też rozliczając się, warto wybierać oficjalne biura, z wieloletnim stażem, które nie znikną z dnia na dzień i biorą pełną odpowiedzialność za świadczone usługi.

 

 

Źródło: Ad.nl