Ostrzelali dom Polaków?

Richard K. nie miał problemów psychicznych

W niedzielę dochodzące do nas najnowsze informacje z Holandii prezentowały wyjątkowo niepokojący obraz Deventer. Czy ktoś chciał zrobić krzywdę mieszkającej tam polskiej rodzinie?

Nocne strzały

W nocy ktoś ostrzelał dom w Putmanstraat, w Deventer. Policja, badająca ślady w niedzielny poranek znalazła trzy otwory po kulach w szybach na parterze budynku. Co ważne przestrzeliny nie były spowodowane śrutem z wiatrówki czy karabinka ASG, ale klasyczną amunicją pistoletową. Czyżby ktoś chciał zrobić krzywdę mieszkańcom tego budynku, a może miało to być tylko ostrzeżenie?

 

Nie chce tam mieszkać

Cała sytuacja przeraziła 21-letniego Holendra i jego rodzinę. Człowiek ten miał niedługo zamieszkać w tym budynku ze swoimi bliskimi. Obecnie jednak w środku prowadzone są prace remontowe i lokal jest pusty w nocy. Dzięki temu najprawdopodobniej nikomu nic się nie stało. Przyszły lokator jednak woli dmuchać na zimne. Natychmiast poinformował spółdzielnie mieszkaniową, by ta znalazła dla niego i jego bliskich inny lokal. Nie chce bowiem narażać życia i zdrowia kochanych osób. Nie wiadomo bowiem, czy sytuacja taka się nie powtórzy.

 

Dochodzenie

Na miejscu od niedzielnego poranka pracowali policyjni technicy, którzy zabezpieczali ślady. Śledczy przepytywali również okolicznych mieszkańców. Niestety większość z nich nie słyszała, by coś złego działo się na rogu Putmanstraat i Sloetstraat, w dzielnicy Tuindorp. Jedynie jeden z sąsiadów powiedział, iż słyszał huk i widział kilku młodych mężczyzn biegnących w okolicy. Niemniej jednak odgłosy skojarzyły mu się bardziej z fajerwerkami, niż strzałami z broni palnej. Człowiek ten nie potrafi również opisać uciekinierów.

 

Wcześniejsi właściciele

21-latek uważa, iż nikt nie strzela do cudzego domu bez przyczyny. Holender wskazuje na wcześniejszych lokatorów. Mówi, iż ktoś mógł myśleć, że Polacy nadal tam mieszkają. Mężczyzna stwierdza również, że słyszał to i owo na ich temat. Nie podaje jednak szczegółów. Bardzo możliwe, że słowa niedoszłego lokatora to tylko przekazywanie plotek. Najbliższy sąsiad ostrzelanego domu wskazuje bowiem, że mieszkała tam bardzo zgrana i miła polska rodzina z dzieckiem. Nie było więc mowy o patologii, czy szemranych interesach. Człowiek dodaje jednak, iż ludzie ci wyjechali około trzech miesięcy temu i od tego czasu budynek stał pusty.

 

Pustostan

Część komentujących tę sprawę wskazuje na jeszcze jedną możliwość. Ostrzelany dom od kilku miesięcy stoi pusty, toczą się w nim tylko prace remontowe i to widać. Wiadomo więc, że w nocy nikogo tam nie ma. Jeśli więc strzały połączyć z trzema uciekającymi nastolatkami można wysnuć teorię, iż nastolatkowie chcieli przetestować „gnata” i wybrali do tego opuszczony budynek. Problem jednak w tym, że do takich celów wybiera się raczej odludne miejsca, a nie środek dzielnicy mieszkalnej. Z drugiej jednak strony nie można zapominać, iż w Holandii dochodziło już do ataków na polskie domy. Jak więc było naprawdę? Odpowiedź na to pytanie uzyskamy dopiero po zakończeniu policyjnego śledztwa.

 

Interesują Cię najnowsze informacje z Holandii? Sprawdź naszą stronę główną.