Osioł pasterski. Dziwne, ale działa
Osioł pasterski? Jak najbardziej. Coś, co wydaje się głupie, a działa wcale nie jest głupie. W Utrechcie farmerzy hodujący owce z racji ataków wilków na ich stada postanowili „zatrudnić” ochroniarza. Nie był to jednak pies, a właśnie kuzyn konia. Jak ten kopytny sprawdza się w tej roli i czy musiał „nakłamać w CV”, aby ją dostać?
Ochrona owiec
Populacja wilka w Europie powoli się odbudowuje. Cieszą się z tego ekolodzy, ale nie rolnicy. Drapieżniki te często polują na owce. W samej tylko Holandii na przestrzeni ostatnich lat w pyskach psowatych zginęły setki tych kłębów wełny. Dlatego też farmerzy starają się zrobić dosłownie wszystko, by je chronić. Stawiają ogrodzenia, tworzą zapory elektryczne. Gdy zaś to nie pomaga, sięgają po inne, wydawać by się mogło na pozór bezsensowne metody. W wiosce Maarsbergen w Utrechcie na straży stada postawiono bowiem osła. Czy ma to sens?
Kosiarki
To mógłby być mem. Zdjęcie osła przy stadzie owiec i opis „kiedy nakłamałeś w CV i każą ci pilnować owiec”. Jak się jednak okazuje to nie żart a rzeczywistość. Osioł od nieco ponad tygodnia pilnuje stada na osiedlu Andersteinów. Owce żyją tam by pełnić rolę ekologicznych kosiarek między innymi na tamtejszym polu golfowym. Problem jednak w tym, iż wykonując tę funkcję, były wystawione na ataki wilków.
Siatki
By chronić zwierzęta, postawiono ogrodzenie z siatki i podłączono je do prądu. Drapieżnik jednak jakiś czas temu pokonał tę barierę i doszło do strat. Wtedy to właściciele owiec zaczęli myśleć niekonwencjonalnie. W ten sposób przy stadzie owiec pojawił się osioł. Ma on chronić owce i wiele wskazuje na to, że to działa. „Testowaliśmy to przez jakiś czas w Stroe, a osioł jest już od tygodnia w Maarsbergen. Wygląda na to, że wszystko idzie dobrze” - mówi Jeroen Lulof właściciel pola golfowego dziennikarzom AD.
Tak się robi
„We Francji robi się to już od dłuższego czasu. Osioł jest całkiem duży. To powinno zdezorientować wilka. Poza tym osioł robi dużo hałasu, gdy coś się dzieje. Wtedy zaczyna bronić owiec. To powinno sprawić, że wilk odejdzie” - wyjaśnia Lulof dziennikarzom. Krewny konia nie atakuje więc bezpośrednio wilka. Hałas sprawia, że drapieżnik czuje się niepewnie. Poza tym wilk sam nie zaatakuje tak dużej ofiary. Dlatego też pojedyncze osobniki, jak wynika z obserwacji we Francji, bały się podchodzić do stad, w których były osły.
Swój osioł
Owce na początku bały się nowego kopytnego, na wybiegu trzymały się do niego z boku, dość szybko stał się on jednak członkiem stada. Jak do tej pory nie było żadnych ataków. Zwierzę więc spełnia swoje zadanie.
Źródło: AD.nl