Osadzeni w holenderskich mają mieć fach w ręku

Dożywocie i 7 lat więzienia

Holenderski rynek pracy jest obecnie w bardzo trudne sytuacji. Bezrobocie jest niskie i w niektórych branżach poszukujących pracy jest mniej niż wolnych etatów. Brakuje specjalistów, ludzi z doświadczaniem. Jak rozwiązać ten problem? Holendrzy szukają odpowiedzi w ich systemie penitencjarnym i chcą, by osadzeni szkolili się zawodowo. 

Przepisy

Wielu ludzi uważa, iż ludzie osadzeni w zakładach karnych powinni pracować na swoje utrzymanie. W przeciwnym razie nie można mówić o sprawiedliwości społecznej, kiedy to złodziej czy gwałciciel podlegając karze, żyje w celi utrzymywany przez państwo, czyli obywateli.
Dlatego też w Holandii do 2021 roku obowiązywało prawo i obowiązek pracy. Gdy jednak w życie weszły ustawy o karze i ochronie, praca w więzieniu stała się dobrowolna. Od tamtego roku osadzony może, ale nie musi pracować. W większości jednak przypadków osadzeni decydują się na pracę. Ta pozwala im nie tylko zarobić kilka euro, ale zabić czymś czas odsiadki. W efekcie niektórzy decydują się na pracę nawet na cały etat.

 

Rekrutacja

By jednak dostać etat, więźniowie muszą się zaprezentować, spełnić określone warunki, tak, jak na wolności. Podobnie jest zresztą z edukacją w zakładach karnych. Niektórzy osadzeni zamiast pracować, uczą się, zdają nawet egzaminy za kratami. We wszystkich tych placówkach, gdzie skazani pracują lub przechodzą przez kolejne stopnie edukacji, pedagodzy widzą mniejsze skłonności do przemocy, większy spokój i luźniejszą atmosferę między zamkniętymi. Reasumując im więcej pracy i nauki tym lepsza sytuacja w więzieniu.

 

Koniec prostej pracy

Przez wiele lat praca, jaką wykonywali więźniowie, to były proste, nieskomplikowane czynności, niewymagające dużych kwalifikacji. To ma się jednak skończyć. Jak wskazują służby więzienne po rozmowach z biznesem, ma to być „koniec prostej pracy”. „Uważamy, że bardzo ważne jest, abyśmy przynosili pożyteczną pracę. Coś, co daje zatrzymanym dobre samopoczucie i stanowi wyzwanie psychiczne. Na przykład nie zawsze tak jest, jak np. w przypadku pakowania toreb plastikowych dla przemysłu opakowaniowego” – mówi Jim Greve, szef działu pracy w placówce w Nieuwegein podczas rozmowy z dziennikarzami AD.

 

Zmiana podejścia

Więzienia mają zmienić podejście. Mają reintegrować skazanych. "Sprawdzamy, w jakim obszarze chcą pracować i gdzie leżą ich talenty. Jeśli osadzony chce pracować w dziale gastronomicznym, może również odbyć szkolenie cukiernicze lub przejść kurs baristy. Wtedy pomożemy mu znaleźć pracę poza murami. Możliwości w branży hotelarskiej są ogromne, dlatego chcemy w to dużo zainwestować”. Wskazuje Jimm Greve.
Po co to wszystko. Odpowiedź jest banalnie prosta i opiera się na sytuacji „win – win”. Gdy osadzony zakończy odsiadkę, po kursach, szkoleniach i praktyce będzie miał wiedzę i doświadczenie tak potrzebne na rynku pracy. Po drugie takie szkolenie poza murami może pozwolić, iż w dniu wyjścia z więzienia skazany z automatu otrzyma zatrudnienie w firmie, gdzie przechodził staż. Jak już wspomnieliśmy wyżej, liczba wakatów jest ogromna, a były więzień jest w tym momencie przeszkolonym, doświadczonym pracownikiem, a więc łakomym kąskiem dla pracodawcy.
Działa to też w drugą stronę. Jeśli po wyjściu z „pudła” osadzony znajdzie dobrze płatną, interesującą go pracę jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo, że wróci na drogę przestępstwa.
W efekcie wygrywają pracodawcy, społeczeństwo, jak i sam skazany, który ma szanse na dobry start po odsiadce.

Źródło: Ad.nl