Osa nie omal nie uśmierciła człowieka na farmie w Markelo

Osa prawie uśmierciła człowieka w Markelo

Służby wysłały helikopter ratunkowy do Markelo. Trzeba było działać bardzo szybko, ponieważ stan ofiary zagrażał jej życiu. Co się stało? Dorosła osoba spotkała się z jedną małą osą. Osa ta jednak wygrała to starcie i nieomal nie zabiłaby człowieka.

Osa

Wiele osób boi się pszczół, szerszeni i os. Wiedzą bowiem, iż ich użądlenie jest bolesne i nieprzyjemne. Zwykle jednak jeden owad nie potrafi wyrządzić człowiekowi większej krzywdy. Czasem jednak i jeden osobnik może doprowadzić do najgorszego. Tak właśnie było w sobotę wieczorem na Larenseweg w Markelo, gdzie na miejsce wysłano policję, dwie karetki pogotowia i wspomniany śmigłowiec LPR'u.

 

Użądlenie na farmie

Użądlenie przez owada na farmie nie jest niczym nadzwyczajnym. Takie rzeczy po prostu się czasem zdarzają. W tym jednak przypadku osoba, która otrzymała porcję jadu, szybko zaczęła bardzo źle się czuć. Opuchlizna była dużo większa niż zwykle, sam poszkodowany zaś zaczął robić się czerwony, serce mocno przyśpieszyło i mimo prób złapania oddechu miał problem z dotlenieniem swojego organizmu. Nie było więc wątpliwości, iż poszkodowany ma alergię na jad i doszło do wstrząsu anafilaktycznego. Trzeba więc było działać szybko.

 

Akcja ratunkowa

Po przekazaniu informacji służbom ratunkowym na miejsce wysłano dwie karetki pogotowia, policję, a także śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego ze specjalistą w dziedzinie traumatologii. Dlaczego tak duże siły? Medycy nie mogli być pewni stanu ofiary, dlatego też postanowili wysłać więcej zespołów. Nie wiadomo też było, jak doszło do samego użądlenia. Nikt nie był więc pewny, czy za kilka chwil nie pojawią się informację o kolejnych poszkodowanych.

Na miejscu lekarz z LPR'u wraz z medykami na tyle ustabilizowali poszkodowanego, iż ten mógł zostać zabrany karetką do szpitala w Nijmegen. Przeżył, ale lekarze nie informują, w jakim obecnie stanie się znajduje.

 

Zagrożenie

Na osy i pszczoły należy uważać nie tylko, gdy jesteśmy alergikami. Zwierzęta te przyciągają nasze napoje czy słodkie przekąski. Owady te z chęcią wchodzą do butelek czy puszek napojów lub siadają na ciastkach. W takiej sytuacji wystarczy chwila nieuwagi i pszczoła lub osa znajdzie się w naszych ustach. Zagrożona może wtedy użądlić. To zaś bardzo szybko może skończyć się opuchnięciem gardła, krtani i uduszeniem. Wtedy bowiem od śmierci dzielą nas minuty, a gdy drogi oddechowe są niedrożne, efektywność sztucznego oddychania jest znikoma. Wtedy to wszystko w rękach pogotowia, które wykona tracheotomię ratunkową. Dlatego też uważajmy, by nie stać się ofiarą osy, pszczoły patrzmy, co jemy i pijemy.

 

Źródło: AD.nl