Ogromny pożar w zakładach w Ter Aar

Człowiek utonął podczas pokazu fajerwerków

W nocy z piątku na sobotę szalał ogromny pożar w obiektach biznesowych w Ter Aar, w południowej Holandii. Strażakom udało się wygrać z żywiołem dopiero rano. Gdy opadł dym, oczom gapiów ukazały się potężne szkody, których być może nie uda się już w żaden sposób naprawić.

Żywioł pojawił się około godziny 21:30 w piątek na terenie parku biznesowego, przy Hertog van Beijerenstraat. Pożar bardzo szybko przybrał na sile z racji tego, iż szalał on w budynku, w którym znajdował się skład drewna. To doprowadziło do tego, iż ogromne płomienie ognia z łatwością rozprzestrzeniły się na sąsiednie budynki. Wtedy świadkowie usłyszeli wiele eksplozji. Jak wskazuje zarząd regionu bezpieczeństwa Hollands Midden, były one spowodowane butlami gazowymi.

Problemy z akcją gaśniczą

Przybyli na miejsce strażacy mieli początkowo duże problemy z prowadzeniem akcji gaśniczej. Ich pierwszym poważnym przeciwnikiem nie był jednak ogień, a tłum gapiów. Jak wskazują zastępy, ludzi było tyle i tak blisko, że skutecznie utrudniali oni prowadzenie akcji gaśniczej.
Sytuacja byłą tak zła, iż z pomocą strażakom musiała przyjść policja. Funkcjonariusze początkowo również niewiele wskórali. Tłum nie reagował na prośby i apele. Jak informuje Omroep West gapie rozeszli się dopiero wtedy, gdy policjanci wyciągnęli pałki i tą groźbą przemocy trzymali ludzi na dystans. Oficjalnie policja nie potwierdza jednak doniesień holenderskich dziennikarzy. Niemniej jednak rzecznik policji przekazał, iż na miejsce wysłano jednostki prewencji, które zwykle zajmują się pacyfikacją demonstrantów.

AlertNL

Gdy strażacy i policja walczyli o miejsce z tłumem, ogień rozszerzał się coraz bardziej. W pewnym momencie żywioł był tak potężny, iż nad całym terenem pojawiły się ogromne, gęste kłęby dymu. Dym ten można było zresztą dojrzeć nie tylko w Ter Aar, ale też w Noordwijk, Zoetermeer, Gouda, Haarlem i Amsterdamie, co doskonale świadczy o skali pożaru.
Zadymienie to sprawiło również, że mieszkańcy otrzymali NL-Alert, w którym apelowano o zamknięcie okien i wyłączenie wentylacji.

Lotniskowe wsparcie

Ogień udało się opanować dopiero w sobotę rano. Było to możliwe po tym jak strażacy do akcji ściągnęli specjalne pojazdy gaśnicze, znane choćby z remiz na lotniskach. Maszyny te mogą podjechać bliżej do żywiołu i zaatakować go dużo mocniejszym strumieniem wody niż z klasycznych wozów strażackich.

Straty

Jakie straty spowodował pożar? Cały czas są one jeszcze liczone. Przypuszcza się jednak, iż będą one w milionach euro. Już teraz wiadomo, iż ogień strawił doszczętnie trzy firmy znajdujące się na terenie parku przemysłowego. Wiele innych ucierpiało albo na skutek płomieni, albo z powodu wody z akcji gaśniczej.
W pożarze nikt nie zginął.

 

Źródło:  Nu.nl