Ogromne koszty strajku w AH, a zatrudnieni tam Polacy

Pracownicy Albert Heijn stają się anonimowi

Jak wspomnieliśmy kilka dni temu związki zawodowe zawiesiły strajki w centrach dystrybucyjnych Albert Heijn. Powoli do sklepów tej sieci znów więc napływają produkty. Przysłowiowe mleko jednak się rozlało. Straty AH przez te kilka dni protestów wyniosły aż 45 milionów euro. Wielu klientów zaś odeszło od tej błękitnej sieci. Wszystko to zaś może paradoksalnie uderzyć w pracujących tam ludzi, w tym i Polaków.

Przypomnijmy, w pięciu centrach dystrybucyjnych Albert Heijn od 23 kwietnia trwały strajki. Związki zawodowe przerwały tam pracę, by walczyć o lepsze płace dla zatrudnionych. W efekcie przerwany został łańcuch dostaw, o czym mogli się przekonać mieszkańcy Niderlandów, widząc puste półki w supermarketach. Obecnie, wraz z rozpoczęciem kolejnej tury rozmów między zarządem a związkowcami, strajki zawieszono. Skutki tych kilku dni zastoju jednak potężnie odbiły się na tej największej sieci supermarketów w kraju.

 

Straty

Jak wskazuje agencja badawcza Hiiper, działająca na zlecenie NOS, sieć straciła co najmniej 45 milionów euro. O tyle zmniejszyły się jej obroty, przez to, iż konsumenci nie mogli kupić swoich ulubionych produktów. Zdaniem badaczy z Hippera procentowy spadek obrotów AH to nie mniej niż 12%. Mowa tu jednak o skali całego kraju. Tam, gdzie niedobory produktów były największe, czyli w północno-wschodnich i południowo-zachodnich regionach kraju, sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Wszystko dlatego, iż sklepy po prostu straszyły pustymi półkami.

 

Odpływ klientów

Mniejsze obroty z racji tego, iż klienci nie umieli nabyć szukanych produktów, to jednak najmniejszy problem sieci. Wraz bowiem z powrotem ich na regały, znów wylądują one w koszykach kupujących. O wiele bardziej niebezpieczne jest inne zjawisko. AH zanotował bowiem odpływ klientów. Sieć walczy z innymi supermarketami w Niderlandach o konsumenta. Gdy więc ten przyszedł raz, drugi, do sklepu i nie dostał tego, co chciał, udał się on do konkurencji.  Szacuje się, iż z racji strajku sieć straciła w zeszłym tygodniu około 7% kupujących. W rejonach zaś, gdzie braki zaopatrzenia były największe do konkurencji przeszedł co dziesiąty klient.

Strajk, a praca Polaków

Gdzie jednak w tym wszystkim są Polacy? Nasi rodacy zatrudnieni w centrach dystrybucyjnych mogli również przystąpić do strajku (nie ma danych co do narodowości strajkujących). Walka o lepsze płace dotyczy bowiem również i ich. Z drugiej jednak strony jeśli strajki faktycznie zakończą się stałym odpływem klientów, to w centrach dystrybucyjnych może dojść do zmniejszenia ilości zatrudnionych kadr. Mniejsze zapotrzebowanie sklepów to mniejsze zapotrzebowanie na personel. W takiej zaś sytuacji najłatwiej i najszybciej rozwiązać umowy z osobami pracującymi tam na czas określony, osobami zatrudnionymi przez pośredników, gastarbeiterami. W efekcie, jeśli strajki będą kontynuowane, a klienci będą dalej odchodzić od AH, to być może pracownicy w końcu otrzymają wyższe płace, pytanie jednak ilu będzie się mogło z nich cieszyć, a ilu będzie musiało odejść z racji redukcji zatrudnienia.

Źródło:  AD.nl