Ogromna zmiana w holenderskich ubezpieczeniach OC

Ogromna zmiana w holenderskich ubezpieczeniach OC

Od tego tygodnia najwięksi holenderscy ubezpieczyciele oferujący polisy OC dla zmotoryzowanych, zmienili swoje przepisy dotyczące wypłaty odszkodowań. Nowelizacja ta sprawiła, iż firmy nie będzą wypłacać odszkodowania jeśli kierowca doprowadził do wypadku pisząc SMS’a. To zaś oznacza, że to na kierowcę spadnie obowiązek wypłaty poszkodowanemu czasem nawet wielomilionowych kwot odszkodowania.

Od 1 grudnia Interpolis, Centraal Beheer, FBTO i Inshared znowelizowały oferowane przez siebie polisy. Nowe zapisy dotyczą wyłączenia odpowiedzialności świadczeniodawcy w szczególnych warunkach korzystania z urządzeń elektronicznych. Mówiąc prościej ubezpieczenie nie działa, gdy kierowca, który spowodował wypadek, korzystał w momencie incydentu z telefonu, pisał SMS’a lub trzymał go w ręce. Decyzja ubezpieczycieli wpisuje się w ten sposób w działania rządu, który od długiego czasu wskazuje, że korzystanie ze smartfonu podczas jazdy prowadzi do poważnego zagrożenia w ruchu drogowym.

 

Milionowe kwoty

Jeśli więc dojdzie do wypadku, a kierowca np. pisał SMS'a będzie on ponosił wszystkie koszty zdarzenia, tak jakby nie był ubezpieczony.  To zaś oznacza dla zmotoryzowanego potężne problemy.  „SMS-y za kierownicą mogą nie tylko powodować sytuacje zagrażające życiu, ale także mieć ogromne konsekwencje finansowe” – mówi dziennikarzom AD, Menno Dijcks, ekspert ds. ubezpieczeń w firmie Independenter, dodając: „W przypadku obrażeń ciała koszty szybko sięgają dziesiątek tysięcy euro, a nawet setek tysięcy euro, szczególnie w przypadku trwałego inwalidztwa”.

 

Pętla

Jak zauważa ekspert ds. ubezpieczeń, kierowca, będąc sprawcą takiego wypadku, może wpaść w problemy, z których już nigdy nie uda mu się wydostać. W przypadku urazu kręgosłupa jego ofiara często wymaga dożywotniej rehabilitacji, za którą sprawca będzie płacił z własnej kieszeni. Podobnie jeśli na skutek wypadku dana osoba nie będzie mogła pracować. Menno Dijcks podaje tu przykład wypadku, w którym ucierpi chirurg,  doznając uszkodzenia ręki i z tego powodu nie będzie mógł już operować. Sprawca będzie mu musiał, oprócz odszkodowania za wypadek zapłacić też rekompensatę za utratę dochodów. Zakładając, iż lekarz ten ma 45 lat i rocznie zarabiał 180 tysięcy euro, to przez 22 lata będzie trzeba mu płacić jego roczny dochód, czyli blisko 4 miliony euro.

Bankrut

Koszty te do tej pory musiał płacić ubezpieczyciel. Jeśli jednak pojawią się dowody na korzystanie z telefonu, firma ubezpieczeniowa sceduje je na kierowcę. To zaś oznacza najpewniej nic innego jak całkowite bankructwo winowajcy.

 

Zadziała?

Przepisy te nie są nowe. Od wielu lat w polisach były zapisy o skrajnym zaniedbaniu lub lekkomyślności. Teraz jednak zostało to jasno określone w polisie. Pomysł ten podoba się ekspertom ds. bezpieczeństwa. Wielu z nich liczy, iż dzięki niemu kierowcy zostawią telefon podczas jazdy w spokoju. Jeśli bowiem nie bali się mandatów, to może teraz przestraszą się milionowych odszkodowań.

Źródło: AD.nl