Odnaleziono zaginionego uczestnika festiwalu Wildeburg

600 kg fajerwerków w domu jednorodzinnym

Wracamy do sprawy zaginionego uczestnika festiwalu Wildeburg. 34-letniego mężczyznę udało się odnaleźć. Niestety finał tych poszukiwań nie uszczęśliwił nikogo. Człowiek ten nie przeżył. Jak wskazuje policja, do jego zgonu nikt się nie przyczynił. Co więc się dokładnie stało?

Przypomnijmy 34-latek z Lochem w Geldrii, bawił się na festiwalu Wildeburg w Kraggenburg. Wszystko wyglądało normalnie. Mężczyzna miło spędzał czas, aż nagle w nocy z soboty na niedzielę zniknął. Nikt nie wiedział gdzie się podział. Policja rozpoczęła poszukiwania, ale bez rezultatu. W efekcie sprawę zaginięcia nagłośniono w mediach. Dodano również, iż gdy mężczyzna opuszczał teren imprezy, najprawdopodobniej był w „zdezorientowanym stanie”.

 

Akcja poszukiwawcza

W akcji poszukiwawczej brały udział jednostki z psami tropiącymi, drony i helikopter. Nic to jednak nie dało. Człowiek ten jakby zapadł się pod ziemię. Z każdą godziną ludzie zaczynali coraz bardziej podejrzewać, iż musiało stać się coś złego. Dorosły, który znika na kilka dni i nie daje znaku życia to dość dziwne, tym bardziej iż nie znajdował się on na odludziu lub w puszczy, w której mógłby zabłądzić na wiele dni.

Ciało

W środę pod wieczór doszło jednak do przełomu. W trawie przy Zwartemeerweg w Ens znaleziono ciało mężczyzny w średnim wieku. Jego rysopis odpowiadał temu, jaki przedstawiła policja informując o poszukiwaniach. W końcu po kilku godzinach oficjalnie potwierdzono, iż martwym, znalezionym 6 kilometrów od miejsca imprezy, jest poszukiwanym festiwalowiczem.

 

Co się stało?

Dlaczego 34-latek nie życie? Przeprowadzone przez policję wstępne dochodzenie wykluczyło, iż człowiek ten odszedł na skutek przestępstwa. Co więc mogło się stać? Policja nie podaje, między innymi ze względu na prywatność bliskich, żadnych dalszych informacji w tej sprawie. Wiadomo jednak, iż nikt go nie pobił, nie napadł i nie potrącił samochodem. Być może organizm się poddał z racji,  np. na narkotyki jakie zażył 34-latek. Środki te mogłyby też tłumaczyć stan zdezorientowania zmarłego. Czy jednak tak było naprawdę? Na chwilę obecną są to tylko przypuszczenia, a oficjalnych, podanych publicznie informacji z badania toksykologicznego brak.

 

 

Źródło:  Nu.nl