O krok bliżej do nowego gabinetu?
Po wielu tygodniach rozmów coś w końcu ruszyło w kwestii negocjacji koalicyjnych i formowania nowego rządu w Holandii. PVV, VVD, NSC i BBB podpisały umowę dotyczącą kreacji nowego gabinetu. Dobrze by było, gdyby rozmowy te zakończyły się jak najszybciej, ponieważ podczas ich trwania, partie te uzgodniły, iż ich posłowie nie będą popierać powstających teraz projektów wymagających dużych, niezapisanych w budżecie nakładów finansowych. Z jednej strony zablokuje to możliwości ustępującego gabinetu, z drugiej ma zapewnić, iż politycy będą mogli skupić się tylko na rozmowach koalicyjnych, a nie na aspektach finansowych.
Pieniądze
Negocjacje koalicyjne pomiędzy tak różnymi od siebie partiami mogą być jednymi z najtrudniejszych w Holandii od lat. Jednym z największych problemów związanych z rozmowami nad stworzeniem wspólnego gabinetu nie są jednak kwestie światopoglądowe, a pieniądze. Nowy rząd ma ograniczyć wydatki budżetowe, najlepiej na poziomie 17 miliardów euro rocznie.
Pierwszy krok
W efekcie pierwszym krokiem na drodze do nowego gabinetu jest podpisana wczoraj umowa wstępna. W dokumencie tym wszystkie partie zgodziły się na to, by nie szastać pieniędzmi. Mają one być przeciwne wszystkim projektom, które wiążą się z dodatkowymi wydatkami z budżetu. Każde bowiem euro wydane teraz sprawi, iż rozmowy mogą okazać się trudniejsze. Owa czwórka ma bow iem odmienne pomysły jak ciąć koszty budżetowe. Im więc więcej miliardów euro będzie trzeba zaoszczędzić, tym większe będą problemy z porozumieniem się.
Krok wstecz
W efekcie, na przykład BBB, porzuciło część swoich obietnic wyborczych. Jeszcze przed elekcją liderka tej formacji wskazywała, że nie można dopuścić do cięć finansowych w opiece nad seniorami. Teraz zaś wycofała się z tego, zapominając jakby o swoich słowach. Tak samo PVV zrobiło krok wstecz odnoście kwestii odliczenia podatkowego za opiekę zdrowotną. NSC wycofało się zaś z propozycji rekompensat dla studentów, dzięki którym zapewne zdobyli wiele głosów wśród młodych.
Biedna koalicja
W efekcie partie, które mają stworzyć nowy gabinet, współpracują tylko w przypadku „darmowych projektów”, które nie wymagają dodatkowych pieniędzy z kasy państwa. Przykładem jest tu przyjęcie poprawki Unii Chrześcijańskiej dotyczącej usunięcia wąskiego gardła na kolei w Meppel. Projekt ten to koszt 40 milionów euro, ale środki na to były już zarezerwowane w budżecie. Więc nowy parlament po prostu je odmroził.
Brak przełomów
Ten rygor finansowy to jednak obecnie jedyne co udało się ustalić politykom poszczególnych frakcji. Od kilku tygodni partie piszą szkice porozumienia koalicyjnego, ale bez większych rezultatów. Dni mijają, a przełomu nie widać. Rozbieżności pojawiają się bowiem na praktycznie wszystkich polach. Od ideologii i kwestii migrantów, po zabezpieczenia socjalne i sprawy dyscypliny budżetowej w strukturach unijnych. Co to oznacza w praktyce? Iż jeśli nie zdarzy się jakiś polityczny cud, na nowy gabinet zapewne Holandia jeszcze trochę poczekać.
Źródło: AD.nl