Noworodki zagrożone? Holandia ma poważny problem z opieką poporodową

Noworodki zagrożone Holandia ma poważny problem z opieką poporodową

Położne środowiskowe alarmują: matki i noworodki otrzymują zbyt mało opieki z powodu przeciążenia pracą

Z najnowszej ankiety programu Nieuwsuur wynika, że niemal dwie trzecie położnych środowiskowych w Holandii uważa, iż nie jest w stanie zapewnić rodzinom odpowiedniego wsparcia po porodzie. Aż 40% badanych twierdzi, że noworodki wymagają znacznie więcej pomocy, niż są w stanie im zaoferować.

Braki w opiece poporodowej mogą być groźne dla dzieci. Gdy położna spędza mniej czasu z noworodkiem, niektóre podstawowe kontrole są pomijane — np. regularne mierzenie temperatury czy kontrola masy ciała. To może prowadzić do poważnych komplikacji zdrowotnych.

Ankietę przeprowadzono wśród 335 położnych zrzeszonych w FNV Kraamzorg. Najczęściej wymieniany problem to trudności z karmieniem piersią — wiele matek nie otrzymuje wystarczającej pomocy, przez co laktacja się nie udaje. Jeśli zbyt późno zauważy się, że dziecko nie pije wystarczająco, może dojść do odwodnienia, znacznego spadku masy ciała, a w skrajnych przypadkach do hospitalizacji.

Skutki odczuwa również matka


Zbyt mała dostępność opieki poporodowej to problem także dla kobiet. Położne wskazują liczne przypadki matek, które po cesarskim cięciu nie odpoczywają tyle, ile powinny. To zwiększa ryzyko infekcji rany pooperacyjnej czy poważniejszych powikłań.

Przekonała się o tym Yonna Boonekamp-Snijders. Choć jej cesarka była zaplanowana, a termin wielokrotnie zgłaszany do biura opieki poporodowej, po powrocie do domu okazało się, że... żadna położna nie została przydzielona. Nikt nie sprawdzał stanu jej ani dziecka. Tej samej nocy kobieta dostała silnego krwotoku wewnętrznego i straciła cztery litry krwi. „W ambulansie pomyślałam: jeśli teraz zamknę oczy, mogę ich już nie otworzyć” — wspomina.

Nie wiadomo, czy położna zdołałaby wcześniej wykryć tzw. wtórny krwotok poporodowy, ale Boonekamp-Snijders jest pewna jednego: gdyby wiedziała, że nikt nie pojawi się w domu, zostałaby dłużej w szpitalu — a to mogło zapobiec dramatycznym skutkom.

Podobne przypadki nie są odosobnione. Szpitale potwierdzają, że część kobiet musi pozostawać dłużej na oddziałach, bo nie mają zapewnionej opieki poporodowej po powrocie do domu — co generuje dodatkowe koszty dla systemu.

Eksperci: problem narasta od lat


Ginekolog Jacky Lagendijk przyznaje, że wyniki ankiety jej nie zaskakują. Już kilka lat temu w badaniach Erasmus MC wykazano, że kobiety pozbawione pełnej opieki poporodowej generują w kolejnych 12 miesiącach wyższe koszty leczenia — z powodu komplikacji zdrowotnych, którym można było zapobiec.

Zgodnie z prawem to ubezpieczyciele mają obowiązek zapewnić rodzicom co najmniej 24 godziny opieki poporodowej. Jednak według Holenderskiego Urzędu ds. Zdrowia (NZa) przez lata współpraca między ubezpieczycielami a organizacjami świadczącymi opiekę była źle zorganizowana. Dopiero niedawno zaczęto poprawiać ten system — ale wciąż brakuje narzędzi do szybkiego reagowania na braki kadrowe.

Brak opieki w biedniejszych dzielnicach


Już w ubiegłym miesiącu ujawniono, że niektóre organizacje przestały świadczyć usługi w konkretnych rejonach, szczególnie w dzielnicach o niższym statusie społecznym. Lagendijk ostrzega, że to właśnie tam rodzi się najwięcej dzieci obarczonych wyższym ryzykiem medycznym — a to one najbardziej potrzebują opieki poporodowej.

NZa podkreśla, że rezygnacja z prowadzenia usług w określonych kodach pocztowych, zwłaszcza z powodów finansowych, jest niedopuszczalna. Toczy się też proces legislacyjny, który ma ograniczyć komercyjne zyski organizacji działających w sektorze opieki — co ma umożliwić wprowadzenie skuteczniejszego nadzoru.

Masz newsa

źródło: www.nos.nl