Nowe hobby Holendrów – ludzie piszą donosy

Reigning Queens Andy'ego Warhola skradzione w Holandii

Wydaje się, iż mieszkańcy Królestwa Niderlandów znaleźli sobie nowe hobby, które polega na pisaniu donosów. W tym wypadku jednak można tylko przyklasnąć Holendrom. Do końca sierpnia organizacja Tiplijn Meld Misdaad Anoniem jeszcze nigdy nie otrzymała bowiem tylu wskazówek i cynków na temat miejsc produkcji narkotyków syntetycznych.

Od stycznia do sierpnia tego roku organizacja otrzymała 306 zgłoszeń i jest to 15% więcej niż w ubiegłym roku, kiedy to było ich nieco ponad 260. Ludzie stali się bardziej czujni, uważni. Podejrzewając coś, przestali się bać i zachowywać to dla siebie. Zgłaszając to, liczą, iż sprawa ruszy i oficerowie sprawdzą ich trop. Można więc powiedzieć, iż w Holandii doszło do znacznej zmiany w świadomości społecznej. Czyżby ludzie zrozumieli, iż narkotyki są złe?

 

Nie do końca

Otóż nie do końca. Wielu Holendrów uważa, że ecstasy jest niegroźna i często sięga po ten narkotyk. Skąd więc ten wzrost aktywności. Pracownicy organizacji wskazują tu na wydarzenia z Rotterdamu, gdzie wybuch laboratorium narkotykowego doprowadził do zawalenia się budynku i śmierci paru osób. To dla wielu było szokiem. Ludzie przekonali się, iż produkcja narkotyków jest niebezpieczna, nie tylko dla producenta, ale i wszystkich, którzy mieszkają w okolicy. Laboratoriom z tematu tabu stało się tykającą bombą, którą dla własnego dobra trzeba zneutralizować.

Znów spadek

„Nagle niebezpieczeństwa związane z produkcją narkotyków syntetycznych stały się bardzo bliskie. Następnie wzrosła chęć zgłaszania takich przypadków. Zauważamy, że pilność zgłaszania ponownie maleje. To straszna szkoda”. - powiedział dziennikarzom rzecznik organizacji, wskazując, iż krótko po eksplozji otrzymali oni najwięcej donosów. Później liczba ta zaczęła znów spadać. Pamięć ludzka jest bowiem krótka i wielu zapomina o tym co się stało. Ponadto przeniesienie produkcji na wieś, do opuszczonych szop sprawia, iż okoliczni mieszkańcy nie czują takiego niebezpieczeństwa. Nie mieszkają bowiem kilka metrów nad laboratorium, ale czasem setki metrów obok. Nie boją się więc, iż coś może im się stać.

 

Co trzeci anonim

Tiplijn Meld Misdaad Anoniem wskazuje, iż każde zgłoszenie, nawet najbardziej skromne w konkretne informacje jest analizowane i konfrontowane z innymi w celu sprawdzenia, czy ten “puzzel” nie pasuje do jakiejś innej układanki. Jeśli pracownicy organizacji podejrzewają, iż donosy są prawdziwe, przekazują sprawę policji. Do stróżów prawa trafia około 1/3 zgłoszeń. Ci zaś rozpoczynają dochodzenie, które często kończy się namierzeniem laboratorium.

 

 

Źródło:  Nu.nl