Niewyparzony język Polaka

Nasz rodak został w sobotni wieczór zatrzymany przez policję w Roosendaal. Wszystko z powodu jego „niewyparzonego” języka.

Ostatnie słowo

Jak postrzegani są Polacy za granicami naszego kraju? Wielu wskazuje na nasze negatywne cechy. Niektórzy mają nas za alkoholików, inni za złodziei samochodów. Oczywiście nasi rodacy zasłużyli również na wiele pozytywnych opinii, zwłaszcza jeśli chodzi o wykonywane przez nich prace. Jesteśmy rzetelni i pracowici. Niemniej jednak obojętnie, czy ktoś by nas chwalił, czy ganił, zawsze zwrócił uwagę na pewną naszą narodową cechę. Uwielbiamy się kłócić i zrobić wszystko, by postawić ma swoim. Zresztą nie bez przyczyny pojawiło się powiedzenie, że gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie.

 

Polak i urzędnik

Przykład tej naszej jakże czysto narodowej przywary dał nasz rodak w Roosendaal. Tam podczas targów kwiatowych w sobotni wieczór wszedł w dyskusję z jednym z lokalnych, samorządowych urzędników. Wymiana zdań, upartość naszego rodaka i dość duży temperament sprawiły, że już po chwili urzędnikowi miejskiemu towarzyszyli policjanci, którzy zatrzymali obywatela znad Wisły.

Aresztowanie

Zdaniem stróżów prawa miał on nie tylko znieważyć urzędnika. Utrudniał mu również pracę. W szczytowym zaś momencie „ożywionej dyskusji” miał próbować wyrwać telefon z rąk samorządowca. Takie działania są zaś traktowane jako napaść na funkcjonariusza publicznego i karane w Niderlandach. Polak powinien więc grzecznie przyznać się do winy, wyrazić skruchę i zdać się na policyjną łaskę. Problem jednak w tym, że adrenalina nadal buzowała w żyłach. W efekcie, zamiast dać się spokojnie zawieść na komisariat i „zwalić winę” choćby na niezrozumienie językowe, Polak postanowił się nie poddawać. Mężczyzna stawił opór podczas aresztowania, czym pogrążył się jeszcze bardziej.

Grzywna, areszt czy prace społeczne?

Funkcjonariusze policji nie informują jaki był dalszy los naszego rodaka. Nieoficjalnie wiadomo jednak, iż został przewieziony na dołek. Czekać będzie go najprawdopodobniej rozprawa przed policyjnym sądem (prokuraturą). Polak za ubliżanie, napaść na urzędnika oraz stawianie oporu podczas zatrzymania może otrzymać wysoką grzywnę, prace społeczne lub nawet kilka dni w areszcie. Ogromne znaczenie w tej sprawie może mieć to, czy mężczyzna był pod wpływem i czy miał już wcześniej jakiś konflikt z holenderskim prawem. Na chwilę obecną nie posiadamy jednak informacji na ten temat. Nie znamy też przyczyny całej awantury.