Nieroztropne morsy, czy niedoszli samobójcy?

Nasz rodak utonął w jeziorze Rhederlaag, w Giesbeek.

W niedzielny wieczór służby ratownictwa morskiego KNRM przeprowadziły dość nietypową akcję, jak na tę porę roku. Wyłowili oni z Morza Północnego na wysokości Kijkduin w Hadze, dwie osoby. Ludzie ci znajdowali się w ciężkim stanie. Byli reanimowani przez ratowników wodnych, a później pogotowie poszkodowanych w „niepokojącym stanie” zabrało do szpitala.

Poszukiwania

Co w tym takiego niezwykłego? Dwójka ta najprawdopodobniej nie wypadła ze statku. Nie są to też uchodźcy, którzy próbowali dostać się do Wielkiej Brytanii, ale ich ponton został zepchnięty na Morze Północne. Kim więc były niedoszłe ofiary morza? Wiele wskazuje na to, iż morsami.

 

Poszukiwania

Akcję ratunkową na wodzie poprzedziło bowiem dziwne znalezisko na plaży. Spacerowicze w niedzielny wieczór idąc pustą plażą, zobaczyli na niej psa. W Holandii problem bezdomnych czworonogów praktycznie nie istnieje, więc przechodnie sądzili, iż gdzieś w okolicy są jego właściciele i zwierzę, chociaż nie powinno, biegało wolno po plaży. Ludzi jednak nie było nigdzie widać. Kilka kroków dalej piesi natknęli się na leżące na piasku elementy garderoby. Wtedy ich wzrok pokierował się w stronę wody. W toni nie było jednak nikogo widać. Biorąc więc pod uwagę zarówno porę dnia, jak i roku, poddenerwowani ludzie postanowili wezwać służby ratunkowe.

Poszukiwania

W efekcie rozpoczęły się poszukiwania potencjalnych topielców. Na miejsce przybyli policjanci, ratownicy wodni i straż pożarna. Rejon z powietrza patrolował również policyjny śmigłowiec.  Po pewnym czasie, o godzinie 19, ratownikom udało się namierzyć dwójkę w wodzie. Oboje byli nieprzytomni i wymagali reanimacji. Obecnie lekarze nie chcą mówić o stanie ich zdrowia. Trudno więc powiedzieć jak długo byli nieprzytomni i czy nie doszło do uszkodzeń mózgu. Nie wiadomo też, czy osoby te nie były w stanie poważnej hipotermii.

 

Domysły

Wielu mieszkańców Hagi słysząc o tym wydarzeniu, zastanawia się, co stało się na plaży. Niektórzy widzą w tym wyjątkowo lekkomyślną próbę morsowania. Inni zastanawiają się nawet, czy nie była to jakaś dziwna próba samobójcza, ponieważ chyba nikt nie jest tak lekkomyślny, by wchodzić wieczorem do morza, na pustej plaży, bez jakiejkolwiek asekuracji z brzegu.

Co zaś stało się ze zwierzęciem? Pies, został zabrany przez karetkę dla zwierząt i czeka w schronisku na powrót właścicieli.

 

 

Źródło: Nu.nl