Nieporadny rabuś i zatrzymanie obywatelskie

Głos rozsądku z polskiego sklepu

Złodziej wszedł do supermarketu w Nettorama, w Hengelo. Mężczyzna liczył na łatwy łup. Okazało się jednak, iż na jego drodze stanęli klienci. To oni szybko obezwładnili mężczyznę i przekazali go w ręce stróżów prawa.

Do napadu doszło w czwartkowy wieczór, o godzinie 19:45. Przestępca wszedł do Nettorama na Apolloplein, w dzielnicy Berflo Es. Następnie podszedł do kasjerki i wyjaśnił jej, że chce pieniędzy. Rabuś nie zauważył lub zignorował to, iż w lokalu nie był sam. Jak wspomina jeden z klientów, którzy byli świadkami całej tej sytuacji, oprych wyglądał na amatora. „Miałem wrażenie, że to Polak. Wyglądał na dość zdezorientowaną osobę” - przekazał naoczny świadek dziennikarzom AD.

 

Nóż?

Przestępca miał wrzeszczeć do młodej, przerażonej kasjerki, iż ma ze sobą nóż. Jak jednak powiedział świadek, nie widział on żadnego ostrza. Owy brak broni w rękach napastnika najprawdopodobniej zobaczyli również inni goście sklepu. Kiedy rabuś wyrwał pieniądze z rąk kasjerki, ludzie stojący obok w kolejce przekonali się, iż nóż to był blef. Przestępca nie miał nic w rękach. Wtedy sprawy potoczyły się bardzo szybko. Kilka osób momentalnie rzuciło się na napastnika i obezwładniło „Polaka”. Ten nie miał najmniejszych szans w starciu z czterema, a niektórzy świadkowie mówią nawet pięcioma klientami.

Po robocie

Kilka sekund później, spacyfikowany i obezwładniony przestępca czekał pod czujnym okiem klientów na przyjazd policji. Funkcjonariusze, słysząc o napadzie z bronią, weszli do lokalu w kamizelkach kuloodpornych. W środku przekonali się jednak, iż nie mają nic do roboty i po prostu zabrali ze sobą rabusia na komendę.

 

Polak?

Policja nie potwierdza, iż przestępca jest Polakiem. Skąd więc to przypuszczenie wśród świadków? Ci mieli słyszeć, iż wrzeszczący do kasjerki opryszek miał kilka razy użyć słowa „Kur..”. Jak jednak już nie raz pokazała historia, wyraz ten podobnie jak angielskie „fu…” zaczyna święcić międzynarodową karierę i staje się zwrotem ponadnarodowym w środowiskach, gdzie pojawia się Polonia.
Holenderski wymiar sprawiedliwości zna zaś sprawy, w których polskich przekleństw używali holenderscy przestępcy. Wszystko po to, by skierować podejrzenia w kierunku lokalnej Polonii lub pracowników migrujących.

 

 

Źródło:  AD.nl