Nie tylko w Polsce jest problem z oświatą
Jeśli polscy nauczyciele chcą zarabiać więcej, muszą jechać pracować do Holandii? To nie kolejny pomysł polskiego rządu, czy złośliwość ze strony strajkujących. To wyniki raportu przeprowadzonego przez holenderską komisję oświaty.
Wedle przeprowadzonych badań, nierównomiernie rozłożone niedobory nauczycieli w Niderlandach wywierają presję na przyszłość edukacji w tym kraju. Na chwilę obecną poziom nauczania w Holandii nie spada, ale jak zaznaczają eksperci z komisji oświatowej, by tak pozostało należy dokonać naprawdę „ostrych decyzji”.
Inspektorat do spraw edukacji w Holandii stwierdza, iż w systemie oświaty zaczynają pojawiać się „drobne rysy”, które, jeśli nic nie zostanie zrobione, z czasem mocno się pogłębią i doprowadzą do poważnych pęknięć.
Pęknięcia te będzie można zaobserwować w pogarszających się wynikach uczniów, nierównych szansach i pogłębiającej się segregacji społeczno-ekonomicznej podopiecznych. Wszystko to ma wynikać z nierównomiernego niedoboru nauczycieli.
Coraz więcej wolnych etatów
W 2019 roku komisja szacuje, iż w holenderskim systemie oświaty brakuje 2232 pełnoetatowych nauczycieli i dyrektorów placówek oświatowych. Co gorsze, wedle badań w roku szkolnym 2023/24 wakaty będą dotyczyć blisko 4200 etatów, by za 8 lat w 2027 sięgnąć blisko 9000 nieobsadzonych stanowisk. Jeśli więc już dziś można mówić o poważnych problemach z zapewnieniem odpowiedniej edukacji na wysokim poziomie w niektórych szkołach, to za 8 lat absencja kadr dotknie ogromnej ilości uczniów, co spowoduje wyraźny spadek jakości nauczania. Pozostali w pracy pedagodzy, będą musieli bowiem zwiększyć liczbę godzin nauczania, wykładając w kilku szkołach. Wszystko to zaś kosztem życia prywatnego i czasu wolnego, w którym sami się dokształcali czy przygotowywali scenariusze, by prowadzić ciekawe lekcje.
Braki kadry są najbardziej widoczne w szkołach, gdzie uczą się emigranci
Interesująca dysproporcja
Ciekawy jest fakt, iż dysproporcje w alokacji nauczycieli nie stanowią osi wieś-miasto, centrum-peryferia jak mogłoby się wydawać. Okazuje się bowiem, iż szkoły w małych miastach potrafią mieć wystarczającą liczbę nauczycieli, a placówki w wielkich aglomeracjach od dłuższego czasu nie potrafią obsadzić wolnych wakatów. Po przebadaniu tysięcy szkół, eksperci wskazują na to, iż największe braki w kadrze pedagogicznej występują tam, gdzie stała i doświadczona kadra ma największe znaczenie, czyli w szkołach, gdzie uczą się dzieci emigrantów i emigranci spoza europejskiego kręgu kulturowego. To właśnie tam częste zmiany wakatów i częste zmiany nauczycieli, wraz z problemami językowymi podopiecznych sprawiają, że poziom nauki jest niski. Wielki wpływ ma na to również zachowanie samych uczniów, którzy często nieprzywykli do warunków szkolnych znanych z Europy, nie potrafią się zachować lub nie wykazują wymaganego szacunku do nauczyciela. Brak zaś ogłady w stosunku do pedagoga często skutkuje tym, że pracująca tam kadra odchodzi w poszukiwaniu lepszych warunków i w ten sposób przysłowiowe „koło” się zamyka.
Nowa kadra
Holandia od lat jest dumna z kształcenia studentów dopasowanego do potrzeb aktualnego rynku pracy. Niestety w ciągu ostatnich kilku lat zmniejszenie prestiżu nauczyciela, wraz ze średnimi jak na niderlandzkie realia, warunkami płacowymi powoduje, iż coraz mniej studentów wybiera pedagogikę wychowawczą lub szkolną. Dlatego wraz z podniesieniem zarobków nauczyciela, bardzo ważne są działania mające na celu przywrócenie belfrom ich dawnej rangi. Tylko to, wraz z szeroką akcją promocyjną, a być może i subsydiarnością kierunków pedagogicznych, pozwoli w najbliższych latach wyrównać niedobory nauczycieli w Holandii.