Nauczyciele – pomysł sekretarza stanu to chyba ponury żart
Władze w Hadze zdają sobie sprawę z braków kadrowych w szkołach. Dlatego też rząd chce, by placówki oświatowe dawały premie tym belfrom, którzy będą pracować więcej. Jest tylko jeden problem. Władze nie przeznaczyły na dodatkowe wynagrodzenie dla nauczycieli ani centa.
Ciekawe dane
Jak się okazuje, w Holandii siedmiu na dziesięciu nauczycieli nie pracuje w pełnym wymiarze godzin. W efekcie władze wpadły na bardzo prosty pomysł. Nie trzeba szukać nowych pegagogów. Wystarczy, iż istniejące kadry zaczną pracować na pełen etat lub nawet nieco więcej niż pełen etat. Oczywiście za taką pracą miałyby iść dodatkowe środki dla belfrów. Już dwa lata temu gabinet przedstawił pomysł, by za bardziej wytężoną pracę nauczycielom przyznawać oprócz wynagrodzenia, wysoką, jednorazową premię.
Wcielić w życie
Obecny sekretarz stanu Mariëlle Paul chce, by szkoły wreszcie zaczęły wprowadzać ten plan w życie i pytać nauczycieli, czy mogliby pracować więcej. Ci bowiem, jak wskazuje polityk VVD, często nie robili tego nawet względem pracowników mających niepełny etat.
Co więcej, w liście do senatu sekretarz stanu opowiada się za premiami dla nauczycieli, którzy z niepełnego wymiaru godzin przejdą na pełny wymiar lub wezmą dodatkowe godziny. Obliczono bowiem, iż w Holandii jest około 9500 tysiąca takich belfrów mogących pracować więcej.
Nieśmieszny żart
Paul chce więc, by szkoły oferowały premie pedagogom. Skąd szkoły mają wziąć na nie pieniądze? Sekretarz stanu nie przewiduje wsparcia z kasy państwa, ponieważ nie ma takich funduszy w tegorocznym budżecie. Jak szkoły to mają finansować? Polityk nie jest pewien, czy faktycznie dodatkowe fundusze są potrzebne. „Nie wszystko musi być przeliczane na pieniądze, jeśli chodzi o zwiększenie liczby godzin” – mówi decydent, wskazując, iż wedle jego badań część nauczycieli chce pracować więcej bez dodatkowej gratyfikacji finansowej, a za inne formy wsparcia. Jakie? Np. dodatkowy dzień wolny, niezwiązany z wakacjami. To rozwiązanie miałoby być tańsze niż premia. Rodzi się jednak pytanie kto wtedy miałby zastępować nauczyciela i ilu faktycznie zgodzi się na takie rozwiązanie, mając naprawdę dużo wolnego w roku.
Wszystko więc na chwilę obecną brzmi jak nieśmieszny żart. Sekretarz stanu chce, by szkoły działały, nie dając im na to pieniędzy. W zamian zaś proponuje rozwiązania, które wprowadzą chaos w szkołach związany z koniecznością łatania grafików. Wątpliwe więc, aby takie rozwiązanie przeszło w praktyce.
Źródło: AD.nl