Nasz rodak nie wrócił na noc do domu. Znaleziono go martwego
W ubiegłym tygodniu zaginął nasz 26-letni rodak. Człowiek ten wyszedł wieczorem z domu i już do niego nie wrócił. Wczoraj rano policjanci odnaleźli zwłoki w porcie 's-Gravendeel. Funkcjonariuszom udało się zidentyfikować denata. Okazał się nim zaginiony Polak.
Dom na wodzie
W Królestwie Niderlandów coraz trudniej o miejsca zakwaterowania dla pracowników migrujących. Dlatego też agencje pośrednictwa pracy sięgają czasem po dość niecodzienne rozwiązania. Jednym z nich był właśnie tymczasowy dom naszego 26-letniego rodaka. Człowiek ten mieszkał na łodzi. Nie była to jednak kajuta gdzieś na barce, a jednostka przerobiona na pływający hotel. Dzięki temu statek zacumowany w ‘s-Gravendeel oferował praktycznie takie same warunki jak zwykłe hotele robotnicze w na suchym lądzie.
Poszukiwania
To właśnie ten dom kilka dni temu opuścił mężczyzna. Współmieszkańcy myśleli, iż Polak poszedł na spacer lub do sklepu nocnego. Godziny jednak mijały, a on nie wracał. Godziny zamieniły się później w dni. Kontaktu z 26-latkiem nie miała też jego rodzina. W efekcie zgłoszono zaginięcie Polaka.
Oficerowie po otrzymaniu zgłoszenia i zapoznaniu się z zeznaniami oraz miejscem, gdzie ostatni raz widziano poszukiwanego, zaczęli obawiać się najgorszego. Podejrzewali, iż nasz rodak mógł wpaść do wody.
Ciało
W efekcie wczoraj zapadła decyzja o przeszukaniu akwenu portu. Oprócz lokalnej policji w akcji wzięła również udział Policja Portowa i Krajowa Jednostka Policji ze swoim sprzętem, wsparta przez Krajowy Zespół Poszukiwań Podwodnych.
Zaginionego w basenie portowym poszukiwali nie tylko nurkowie. Do akcji zaprzątnięto też specjalnego, podwodnego robota, który mógł przeczesywać dno portu bardziej efektywnie niż człowiek. To właśnie obsługującym tę maszynę operatorom, po kilkunastu minutach od jej zanurzenia, udało się odnaleźć ciało leżące na dnie zbiornika. Zostało ono następnie wydobyte i zidentyfikowane właśnie jako należące do 26-letniego Polaka.
Nieszczęśliwy wypadek
Czemu pracownik migrujący znalazł się w wodzie? Śledczy wskazują, iż był to najprawdopodobniej wypadek. Nie ma tu mowy o udziale osób trzecich czy przemocy. Być może Polak poślizgnął się lub zatoczył i spadł z nabrzeża do wody. Później po ciemku nie potrafił znaleźć drabinki lub innego możliwego wyjścia, nikt też nie słyszał jego krzyków, by przyjść mu z pomocą i po prostu utonął.
Źródło: AD.nl